Sztuka

Pejzaż okoliczny pod pędzlem Michała Godlewskiego

Nad Bugiem odzyskuje wiarę w życie. Wiedziony wewnętrznym podszeptem, idzie nad rzekę, z którą rozmawia o swoim malarstwie. Gdyby nie ona, nie odważyłby się sięgnąć po pędzel. Nauczyła go śmiałości, ale i pokory, bez których artysta nie istnieje. Michał Godlewski słucha rzeki i idzie naprzód.

Urodził się w Świniarach – malowniczej wsi na Podlasiu, nieopodal Sokołowa Podlaskiego, gdzie obecnie mieszka i tworzy. Z tej samej miejscowości pochodził Ludomir Benedyktowicz, zapomniany dziś malarz, który w powstaniu styczniowym stracił obie ręce. To nie przeszkodziło mu realizować młodzieńczych marzeń i pasji, związanych ze sztuką, a zwieńczonych ukończeniem Akademii Monachijskiej. Życie Ludomira Benedyktowicza i determinacja w pokonywaniu trudności oraz niezłomność w dążeniu do celu są, jak przyznaje Michał Godlewski, jego życiowym drogowskazem. O marzenia trzeba walczyć – mówi artysta – choćby się miały spełnić tylko w tej jednej, osobnej chwili. W jego przypadku ta chwila wciąż trwa, wypełnia się kolorem i formą, dojrzewa do własnego, niepowtarzalnego języka.

Bo Michał zaczął malować późno – choć to pojęcie względne. Sięgnął po pędzel, kiedy jego życie w jakimś sensie się wypełniło (założył rodzinę, zdobył szlify w zawodzie jubilera złotnika, osiągnął sukcesy sportowe jako mistrz karate). Ale gdzieś podskórnie pulsowała w nim tęsknota za innym światem, za tym, co pomiędzy niebem a ziemią, człowiekiem a naturą, Bogiem a nim samym. Jak to wyrazić, omijając słowa? Jak dotknąć, żeby choć na moment zbliżyć się do tajemnicy, nie moralizując i nie banalizując, i opowiedzieć o niej innym? Jak? Tylko przez sztukę.

Podlaski pejzaż nosił w sobie od dzieciństwa, spędzonego u boku dziadków, dla których ziemia była największą wartością. Pod powiekami powracają obrazy z tamtych lat: dziadek Franciszek, który po niedzielnej sumie wychodził na zabronowane pole i sękatym kijem rozłupywał czarne grudki ziemi. Jakby chciał tę ziemię wygładzić i dopieścić, dziękując za życie, które dawała jemu, jego rodzinie i jego zwierzętom. Po kilkugodzinnej wędrówce po zaoranym horyzoncie, utrudzony kładł się pod gruszą i opowiadał wnukowi, co mu w duszy grało. O swojej wsi i o sąsiadach, o żniwach pod osłoną rozgrzanego nieba, o troskach małych i większych, i o takich, które się trzyma tylko dla Pana Boga. Gdyby żył, rozpoznałby w akwarelach wnuka Michała swój świat. Ten pejzaż najbliższy, okoliczny, ze szczeliną błękitu, która spinała dzień z nocą – zawsze utęsknioną po ciężkiej pracy w polu.

— Moimi niedoścignionymi mistrzami są m.in. Stanisław Baj, Kazimierz Furga oraz Antoni Wróblewski — wylicza artysta. Ten ostatni – mistrz nastrojowych akwarel i piewca ziemi – wprowadził Michała w świat „poważnego” malarstwa i rozbudził w nim pragnienie tworzenia. Dzięki niemu Michał zdecydował się odważnie sięgnąć po pejzaż. W chwilach wolnych od codziennych obowiązków bierze pod pachę zwój czerpanego papieru i znika w zielonej otchłani nadbużańskich pól. Pędzlem rozpędza chmury na niebie albo je ze sobą spotyka, tak, byśmy usłyszeli cichy pomruk burzy nad Bugiem, a potem poczuli na twarzy pojedyncze krople deszczu. Wiejskie drogi, zmęczone sierpniowym upałem, studzi grafitowym zmierzchem, przez który, jak przez dziurawe sito, sypią się gwiazdy, gasnąc dopiero o świcie. Jest czuły dla tego krajobrazu. Jakaś wewnętrzna tęsknota każe mu o niego zadbać, ocalić od niepamięci, pod pędzlem zatrzymać jego duszę, by się nie wyrwała w obce światy.

— Samo bycie wśród przyrody jest czymś niezwykłym — przekonuje artysta. — Jej zmienność w zależności od pór roku jest urzekająca. Inspirując się w swoim malarstwie znanymi mi fragmentami pejzażu, często ogarnia mnie nostalgiczna refleksja nad przemijaniem. Wracam myślami do swego dzieciństwa, do miejsc, które bezpowrotnie zniknęły. Zostały zmienione – coraz mniej grusz na miedzy, potężnych podlaskich sosen, porosłych starodrzewiem cmentarzy, bielonych chat w jaskółki oblepionych, ludzi pogodnych, ufnych, przyjaznych, mimo trudu wiejskiego życia — puentuje refleksyjnie.

Maluje z miłością i zadziwieniem prostym pięknem swojej małej ojczyzny, od której nie da się uciec, choćby bardzo tego chciał. Ale gdzie miałby uciec i po co? W każdym zakątku świata ta miłość go dopadnie, przywoła z dalekiej drogi, zadźwięczy znajomą melodią – rzeki, pól, drzew, płaczu jesiennego ptaka, który musi odlecieć, żeby znów powrócić.

Tekst: Monika Mikołajczuk,  zdjęcia: Bartek Kosiński

Michał Godlewski

Urodził się w 1960 r. w Świniarach, gdzie ukończył szkołę podstawową. W 1979 r. zdał maturę w Liceum Zawodowym w Siedlcach o profilu mechanik obróbki skrawaniem. W 2008 r. ukończył wydział humanistyczny o profilu pedagogika z plastyką na Akademii Podlaskiej (obecnie Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy) w Siedlcach. Trzy lata później obronił dyplom z malarstwa na krakowskiej ASP w pracowni prof. Teresy Kotkowskiej-Rzepeckiej, zaś aneks z tkaniny artystycznej – u prof. Małgorzaty Bucze-Śledzińskiej. Uczestniczył w wielu plenerach malarskich w Polsce i za granicą, m.in. na Litwie, Ukrainie i Słowacji. Wielokrotne podróże po Azji i wykonane tam zdjęcia zaowocowały wystawami fotografii, prezentowanymi w siedleckim Muzeum Regionalnym, Sokołowskim Ośrodku Kultury, w Pałacu Chopinowskim w Sannikach oraz w Ostrołęckim Centrum Kultury. Artysta brał udział w licznych wystawach malarskich zbiorowych oraz indywidualnych w Polsce i poza jej granicami. Mieszka i tworzy w Sokołowie Podlaskim.

Wystawy indywidualne:

2006 – Sokołowski Ośrodek Kultury

2008 – Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina w Sannikach

2009 – Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Drohiczynie

2013 – Dom Gdański, Węgrów

Wystawy zbiorowe:

2010 – Galeria SD, Wilanów

2011 – Uniwersytet Jagielloński w Krakowie

2011 – Kolegium Sztuk Pięknych UMCS w Kazimierzu Dolnym

2012 – Muzeum Diecezjalne w Drohiczynie

2013 – Dom Pracy Twórczej „Reymontówka”, Chlewiska

Wystawy zagraniczne:

2007 – Nida na Litwie

2007, 2008, 2009, 2010 – Lipany na Słowacji

2010 – Zaporoże na Ukrainie

2012 – Husta na Ukrainie

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów