Najnowsze posty
Czapkę włóż!
Agnieszka Jackowiak i Maciej Filipczuk, kulturoznawczyni i muzyk, przekuli obserwacje z zagranicznych wojaży w biznes na rodzimym rynku. Świat pokazał im, że strój tradycyjny nie musi być związany tylko z ruchem folklorystycznym, może zaś być towarzyszem codzienności każdego z nas. „Wyjęli” więc z niego nakrycie głowy i „przenieśli” je do współczesności. I czują wzruszenie, kiedy wypatrzą w tłumie osobę w czapce marki Nomad...
Wełyja u beskidzkich Łemków
Dwa tygodnie po katolickich świętach Bożego Narodzenia, kiedy większość Polski powoli zapomina o świątecznych uszkach i makowcach, w Małastowie, małym miasteczku w Beskidzie Niskim, rodzina Pyrzów szykuje się do kolacji wigilijnej – Wełyji. Są Łemkami i tak jak około 1300 mieszkańców tego regionu święta Narodzenia Pańskiego obchodzą w obrządku wschodnim. Od samego rana po domu roznosi...
Skrawek do skrawka
Moja najcenniejsza rodzinna pamiątka to niewielka narzutka, którą uszyła babcia. Powstała z kawałeczków tkanin, resztek pozostałych po ubraniach, szytych dla wszystkich członków rodziny. Wzruszam się za każdym razem, gdy wydostaję ją z przepastnej szuflady, gdzie spoczywają rękodzieła obydwu moich babć. Kiedy patrzę na skrawki tkanin, połączonych ze sobą w jedną formę, wracają do mnie wspomnienia dawnych lat....
Tula
Pewnego dnia na łące pojawił się słoń.— Co się tak patrzysz? Słonia nie widziałaś? — burknął do krowy,która miała na imię Tula.— Nie, nigdy — zamuczała Tula. — Napatrzyłaś się już? No to lecę. Ale nie poleciał, bo kto to widział latające słonie. Jak chcesz, to możesz zostać — zaproponowała krasula. — A co niby miałbym tu robić? — zdziwił się słoń. — Będziemy sobie razem stać na łące i żuć trawę. — Tu?...
Nadbużański Kreminał, odcinek 7.
Ot i ja widać ruszył jak z kopyta, bo wiedział już, gdzie iść dalej. Jednostka! Moja, co ja w niej i był, jak młody był, a i później chodził, bo tam klijentów każdy z wioski i miał na nasz bimber. A i czasami oni sami i przyjezdżali do nas, ale wtedy tylko jakie znane. A jak sam, to i kto popad, tak i brał. Ot, niby i wojsko, czyli i porzondek jaki by miał...
Posłuchaj srebrnego głosu wody
Posrebrza, żeby zakraść się na drugą stronę rzeczywistości. Daje rzekom śpiewać, bo wierzy, że trzeba ich wysłuchać. „Cienie” Jarosława Lustycha sprzed dwudziestu lat to modelowe dzieło landartowe: kamienne kompozycje na trawie pracowicie odzwierciedlają zaciemnienia i prześwity słońca w koronie. Zauważalny jest brak ingerencji w środowisko naturalne – jedyne materiały to wapień i piaskowiec ułożone na łące. W „Lodowych”...
Przewrotna poetyka rzeczy
— Malarstwo zawsze było we mnie, schowane głęboko gdzieś w środku, tylko czasem odczuwane niemal jak fizyczny ból, jak kolec, zadra niespełnienia, a zarazem ogromna tęsknota i przekonanie, że to właśnie ja, to moja droga — przyznaje Dorota Kulicka z Wisznic, która dzięki sztuce odnalazła siebie i poznała radość spełnienia. Malować zaczęła późno – najpierw były studia, dzieci,...
Od helikoptera po koszyk
Metal, drewno, skóra, słoma żytnia, korzeń sosny – to surowce naturalne, które wyznaczają cykle życia Józefa Matczuka z Dołhobrodów nad Bugiem. Wszystkie dynamicznie się przeplatają, uzupełniają, zmieniają jak na planie filmowym. Każdy przedmiot z nich wykonany zachwyca formą i artystycznym pietyzmem, każdy ma swoją historię… Kiedy był małym chłopcem, przypatrywał się ciekawie,...
Ludomir Benedyktowicz – bezręki malarz powstaniec
Ten dziś zapomniany artysta z Podlasia był bardzo utalentowanym malarzem, rysownikiem i krytykiem sztuki. Miał zostać leśnikiem, ale całe jego życie zmienił udział w powstaniu styczniowym. Leśnictwo okazało się niemożliwe, ponieważ doznany w powstaniu ciężki uraz doprowadził do kalectwa (utrata obu dłoni). Zyskaliśmy jednak malarza. Tworzył za pomocą specjalnego przyrządu, który umocowany do kikuta...