Felietony

Przypadkowo

W jednym z poprzednich felietonów pisałem o francuskich turystach, którzy odwiedzili piękne tereny wschodniej Polski. W innym pisałem o położeniu geograficznym Krainy Bugu, które sprawiło, że z naturalnych względów znajdowała się ona w centrum Euro 2012. Tak więc, proszę sobie wyobrazić zarówno przyjemność, jak i zaskoczenie, które mnie ogarnęły w długi (i oczekiwany) weekend, przypadający na święto Bożego Ciała. Spędzając go w okolicach Podlasia, postanowiłem zapomnieć o pracy i poświęcić się w pełni tak zwanemu nicnierobieniu, to znaczy spacerowaniu po portach i kosztowaniu wszelkich gatunków kaw na słonecznych tarasach. I właśnie siedząc spokojnie w jednym z ogródków z widokiem na jezioro, usłyszałem mój (prawie) ojczysty język francuski. Zaintrygowany odwróciłem się i zauważyłem grupkę ośmiu aktywnych młodych seniorów, którzy usiedli przy stoliku obok. Nie lubię podsłuchiwać, lecz mówili na tyle wyraźnie, że słyszałem wszystko.

Co się okazało? Że byli… kibicami! Kibicami fatalnej – to już wiemy – drużyny Francji. A jak to zrozumiałem? Łatwo. Czekając na zamówienie, moi sąsiedzi rozłożyli przewodniki i planowali dalszą trasę w stronę Ukrainy, a więc kraju, w którym Francuzi grali wszystkie swoje mecze. Nie wytrzymałem. Zapytałem, skąd pochodzą i dlaczego są akurat tu, w naszych wschodnich rejonach. Odpowiedź: część grupy z Bretanii, a reszta z Belgii (jak się okazało, były to dwie zaprzyjaźnione ze sobą rodziny). A dlaczego za kierunek podróży obrali właśnie Podlasie? Ponieważ postanowili pojechać na Ukrainę północno-wschodnią trasą kamperami (specjalny samochód turystyczny, przystosowany do spania i wypoczynku – przyp. red.) i przy tej okazji zwiedzić – jak to określili – mało znaną część Europy Centralnej.

To prawdziwa wyprawa między innymi przez Krainę Bugu, a jej miejscem docelowym był Donieck. Wyprawa? Raczej wyzwanie! Nasze okolice nie są – niestety – aż tak przyjazne kamperom, na co wpływ ma głównie niewystarczająca ilość specjalnych postojów, co jest trochę przykre, biorąc pod uwagę fakt, że tego typu przyjezdni byliby idealną grupą docelową, świetnie dostosowaną do zwiedzania wschodnich terenów.

Patrząc na przewodnik, byłem zaskoczony różnicą w liczbie ofert i usług dla kamperów pomiędzy Francją, Niemcami, Szwecją a Polską. Tam, gdzie inni mają dziesięć ofert postojów z dostępem do prądu i wody, u nas jest ich mniej niż jedna trzecia tej liczby. W tej sytuacji nie byłoby dziwne, gdyby potencjalny wczasowicz kamperowy postanowił odpuścić sobie zwiedzanie Polski. Żałosna sytuacja, ponieważ tego typu profil turysty gustuje w naturze i w swobodzie poruszania się z miejsca na miejsce. Jednym słowem, Kraina Bugu stanowiłaby dla niego idealne miejsce na wczasy.

W związku z czym i biorąc pod uwagę usłyszane spostrzeżenia, myślę, że nasza piękna Polska Wschodnia powinna jeszcze bardziej zainwestować w taką grupę docelową, oferując jej lepszą infrastrukturę. Tym bardziej że – zagospodarowując miejsca postojowe – inwestycja nie wymagałaby aż tak dużych środków. Tak samo jak przemyślana promocja poprzez nośniki skierowane do kamperowiczów pochodzących z innych krajów europejskich, pokazująca im na przykład piękne widoki, jakie chociażby mogą Państwo podziwiać w każdym numerze naszego magazynu. Patrząc na nie, nie będzie chyba przesadą twierdzenie, że możemy konkurować z innymi regionami Europy.

Niemniej jednak, aby móc konkurować, trzeba mieć czym, a – niestety – sama natura, jak piękna by nie była, nie wystarczy. Muszą być jeszcze zapewnione odpowiednie warunki. A wtedy już nikt nie będzie się dziwił, że ktoś jedzie na Wschód docelowo, a nie… przypadkowo.

Tekst: Paul Lasiński

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów