Birdwatching

O ptakach nad rzeką

Dziś tylko ptaki w sposób nieograniczony korzystają z dużych rzek. Ba, wydaje się, że robią to coraz intensywniej, także zimą. Dlatego warto w słoneczny mroźny dzień wybrać się nad Bug z lornetką.

Duże rzeki zawsze były szlakami wędrówek ryb i ptaków, a potem także ludzi. Ludzie pobudowali drogi i teraz przemieszczają się rzekami głównie dla rozrywki. Na rzekach zbudowano tamy, zbiorniki zaporowe i kaskady, co zaburza wędrowanie ryb. Dziś w pełni z dużych rzek korzystają już tylko ptaki.

Dolina dużej rzeki to często miejsce nieco zapomniane. Wiosenne wylewy sprawiają, że nikt nic tutaj nie uprawia ani niczego nie buduje. W efekcie przyroda rządzi się nad rzeką swoimi prawami, a zimą nie zagląda tutaj nawet przysłowiowy pies z kulawą nogą.
To wystarczający powód, by tam pójść! Ale po lodzie chodzić nie wolno!

W środku zimy, w środku lądu, na Bugu i tuż przy rzece można zobaczyć ptaki, jakie widuje się o tej porze roku tylko nad morzem, a nawet takie, jakich o innej porze roku zobaczyć tutaj nie można. Dość wymienić nurogęsi czy bielaczki. Tylko nurogęsi, i to bardzo nielicznie, przystępują do lęgów. Bielaczki, cudowne małe tracze z północy, przylatują tutaj na zimę, jak do podręcznikowego „ciepłego kraju”. Inny gość z północy to gągoł. Przystępuje do lęgów w dziuplach wysokich drzew, co nie jest typowym zachowaniem europejskich kaczek. Młode gągoły skaczą z wysokości kilku pięter i lecą z rozpostartymi łapkami, by wylądować na wodzie lub mchu. O ile mają szczęście. A potem, gdy dorosną, przylecą do nas na zimę. Te z Białorusi osiądą na Bugu. Bywają płochliwe, ale warto się do nich zbliżyć, by je obejrzeć. Są piękne.

Skradanie się do rzadkich ptaków mogą utrudniać wszędobylskie krzyżówki, których wielkie stada na Bugu nocują nawet podczas siarczystych mrozów. Są bardzo ostrożne i mogą zepsuć próbę zbliżenia się do wypatrzonej na wodzie cyraneczki, kokoszki czy perkozka, które nielicznie tutaj zimują. Bug jest też bardzo ważną zimową ostoją dla stad łabędzi niemych i – ostatnio coraz liczniejszych – łabędzi krzykliwych. Wspaniałe białe ptaki mają dość żeru na podwodnych łąkach, a jak pogoda sprzyja, mogą nawet pojawić się na brzegu, by popaść się na łące, jak owce. Towarzyszą im czasem dzikie gęsi. W tym regionie głównie zbożówki, nieco mniejsze i ciemniejsze od rodzimych gęgaw. Pochodzą z Rosji. Obecność kaczek i gęsi nie ujdzie uwadze drapieżników. Zimą polują na nie głównie bieliki, których w całym kraju szybko przybywa. Mówi się już nawet o tysiącu par lęgowych w Polsce. Nad Bugiem jest ich kilkanaście, a zimą zdarzają się grupki składające się z kilku młodych, które często towarzyszą dorosłemu bielikowi, doświadczonemu łowcy, który czasem zostawia głodnym młodzikom jakieś resztki. Ich posiłek nie jest jednak tak spokojny jak dorosłego orła. Przepychają się, straszą, kraczą na siebie i wyrywają kęsy. Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś wyrosną
z nich dostojne, charyzmatyczne ptaki.

W miejscach zasobnych w ryby można nawet w środku zimy spotkać czaple i kormorany. Jeszcze przed ćwierćwieczem byłaby to ornitologiczna sensacja, gdyż na wschodzie kraju te ptaki nie zimowały. Tam, gdzie do Bugu wpadają mniejsze rzeki, można zimą spotkać zimorodka, cud natury, latający klejnot. To nieprawda, że rozmnaża się on zimą, co sugeruje jego polska nazwa. Zimorodka pierwotnie nazywano ziemiorodkiem, gdyż jego młode przychodzą na świat w norkach wykopywanych przez rodziców w stromych nadrzecznych skarpach. Kto ma szczęście, zobaczy go z bliska i na długo zapamięta jaskrawy kolor i metaliczny połysk turkusowej barwy kuperka.

Ptaki na wodzie to jednak nie wszystko, co oferuje obserwatorowi zimowa wycieczka. Rozległe nieużytki w strefie zalewowej są porośnięte wieloma gatunkami dzikich roślin, nazywanych chwastami, jeśli pojawią się w uprawach. Dla wielu gatunków ptaków to jednak nie są chwasty, ale bogactwo najodpowiedniejszego dla nich pokarmu. Nic więc dziwnego, że na nadbużańskich pustaciach zimą spotkamy stada szczygłów i dzwońców, makolągw i czeczotek, rzepołuchów, gili, jerów, czyży, trznadli,
a nawet śnieguł. Te ostatnie najliczniej występują nad morzem, ale spotkanie ich w dolinie Bugu wcale nie jest rzadkością.

A więc warto wyjść z domu na spotkanie z ornitologicznymi, niby-zimowymi, a jednak egzotycznymi atrakcjami. Obserwacje warto notować, bo może przytrafić się naukowa sensacja, a po kilku latach systematycznie zbierane notatki staną się wartościowym dokumentem.

Tekst: Andrzej Kruszewicz

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów