Jakoś tak wyszło, że nie należę do ludzi, którzy boją się wilków. Na dodatek buntuję się, gdy próbuje się przy mnie straszyć wilkiem. Do głowy by mi jednak nie przyszło, by dążyć do konfrontacji albo na przykład zaprzyjaźniać się z wilkiem. Też nie wiem dzięki czemu. Chyba po prostu tak mam, że respektuję jego dzikość.
I pewnie dlatego zachwyciłam się książką szwedzkiego dziennikarza i dokumentalisty Larsa Berge’a Dobry wilk. Tragedia w szwedzkim zoo. Po pierwsze, zaimponowało mi bezgranicznie, że ten człowiek oddał się tematowi wręcz misyjnie, żeby nie powiedzieć obsesyjnie. Zawiesił wszystkie swoje dotychczasowe aktywności zawodowe, a gdy po jakimś czasie zaczęło mu brakować pieniędzy na życie, wycenił swoje mieszkanie i zaciągnął kredyt hipoteczny, by w spokoju zakończyć dziennikarskie dochodzenie: odpowiedzieć na pytanie, jak to możliwe, że stado oswojonych wilków otacza, atakuje i zabija człowieka, swoją opiekunkę – „matkę” w sercu najnowocześniejszego kraju na świecie. Nie jestem żądna krwawych historii ani z udziałem zwierząt, ani z udziałem ludzi. Wręcz stronię od tego. I tu zaciekawiło mnie co innego.
Lars Berge przecież nie poświęciłby dwóch lat życia, swojego i rodziny, żeby skompromitować tego drapieżnika. Wilk nigdy nie miał dobrej prasy, choć co jakiś czas ktoś heroicznie próbuje go brać w obronę.
Lars Berge nie bierze wilków w obronę, tłumacząc to, co zrobiły. Skrupulatnie badając sprawę tragedii w szwedzkim zoo, skierował uwagę czytelników na nadużycia człowieka w podejściu do świata dzikiej przyrody. Do słynnego ogrodu zoologicznego w Szwecji, by stanąć oko w oko z oswojonym wilkiem, rocznie przyjeżdżały tysiące turystów. Właściciele zarabiali na tym miliony. Program pod nazwą „Bliski kontakt z wilkiem” uchodził za „wyjątkowy produkt”. Skonsumował go nawet król Szwecji Karol XVI Gustaw czy najbardziej znany szwedzki piłkarz Zlatan Ibrahimović. Chwalono się, że opiekunowie utrzymywali z wilkami serdeczną i bliską więź. A jednak doszło do tragedii.
I tu dochodzimy do sedna. Ludzie, w swojej pysze, głupocie albo z innych powodów, o których nie wiem, przykładają ludzką miarę do natury dzikich zwierząt. Czy wilk stanie się dobry dopiero wtedy, gdy jego dzikość, drapieżność będzie pod kontrolą, gdy da się na nim zarobić?
Tekst: Anna Maruszeczko