– Gdy śnię o raju – mówi Leszek Mądzik – to widzę mnóstwo nagich ludzi w ciepłej, rozległej wodzie z niewidocznym horyzontem. Mam wrażenie, że tylko tam są szczęśliwi.
Leszek Mądzik – reżyser, scenograf i fotograf, twórca Sceny Plastycznej KUL, w przejmującej rozmowie z Waldemarem Suliszem, powraca do źródeł swojej plastycznej wrażliwości, której centrum stanowi woda. Do pierwszego spotkania z czarną rzeką w dzieciństwie i późniejszych fascynacji jej żywiołem, które zrodziły jego największe dzieła sceniczne. – Z bycia w wodzie czerpię życiowy optymizm – przyznaje artysta, ale jego droga do światła i czystej źródlanej toni wiedzie przez odmęty i ból. Bo rzeka życia Leszka Mądzika niepostrzeżenie przechodzi w drogę krzyżową… A cierpienie to łzy, esencja i synteza dramatu rozpaczy, też z wody powstałe. – Jak zetniesz drzewo, idzie woda – tłumaczy bohater rozmowy – daje znak. Żal. Rodzaj cierpienia. Jak idzie wiosna, idzie życie. Potoki szemrzą. A kropla żłobi kamień. W dodatku w kropli odbija się cały świat. Nawet Bug.
Cały materiał znajdziecie w 19 wydaniu Krainy Bugu.