Fotoreportaże

Dzieci świata

Siedlecki podróżnik, artysta fotograf i animator kultury Bogusław Skarus dzieli się z Czytelnikami „Krainy Bugu” poruszającymi obrazami dzieci, które spotyka podczas swoich wojaży po najodleglejszych zakątkach globu. Mimo nędzy i braku jakichkolwiek perspektyw na przyszłość one wciąż potrafią się uśmiechać, ciesząc się okruchami normalności. Ten uśmiech, często przez gorzkie łzy, zdaje się pytać nas wszystkich, którym niczego nie brakuje: dokąd ten świat zmierza?

Fotografie, które Państwo w tej chwili oglądacie, powstały na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat i stanowią zaledwie wąski wycinek mojej pracy, która bez wątpienia jest życiową pasją. Z każdej podróży – a były ich setki – przywożę portrety dzieci, których fotografowanie to z jednej strony wdzięczne zajęcie, z drugiej zaś – wielka odpowiedzialność. Dzieci są bardzo naturalne, nikogo nie udają, pokazują prawdziwe emocje i uczucia, które łatwo zranić. Podczas moich wędrówek po kilku kontynentach często spotykałem dzieci bardzo biedne, głodne i zaniedbane. Dla większości z nich nowe ubranie jest niebywałym luksusem, a dach nad głową darem niebios. Miliony żyją z żebrania i drobnych kradzieży, nie myśląc o tym, co przyniesie jutro… Nie chodzą do szkoły, nie potrafią czytać ani pisać. Z ich katorżniczej pracy, np. w stoczniach w Bangladeszu czy kopalniach w Afryce, żyją całe rodziny, choć zazwyczaj za 12-godzinny dzień pracy przy wydobyciu tzw. krwawych minerałów nie dostają nawet dolara. Nie wspominając o ofiarach wojen, gwałtów, handlu żywym towarem…

Najboleśniejsze obrazy wiążą się z Indiami, które odwiedzałem ponad dziesięć razy. Bezdomne dzieci, śpiące na ulicach w towarzystwie szczurów i gnijących odpadków, to codzienny widok. Żebrzące kaleki, którym rodzice często uszkadzają ciała, by budziły większą litość, wołają o pomstę do nieba… Nie mam złudzeń, że ich sytuacja szybko się zmieni. W Indiach jest największa liczba miliarderów na świecie, a dzieci wciąż umierają tam z głodu… Ale i tam spotykałem namiastki szczęśliwego dzieciństwa: roześmiane twarze dzieci hinduskich złotników, uchwycone migawką aparatu w ich drodze do angielskiej szkoły, na moment przyniosły mi ukojenie, bo za chwilę znów znalazłem się w dolinie ciemności. W pamięć zapadło mi spotkanie z kilkuletnim chłopczykiem z północnej Etiopii, żyjącym w wysokich górach przy wypasie kóz. Od ośmiu lat jego ojczyzna nie widziała kropli deszczu… Kiedy dałem mu butelkę wody mineralnej, chwycił ją brudnymi rączkami i szybko pobiegł pomiędzy skały, by schować swój skarb w głębokiej szczelinie. Tam, gdzie każdej nocy śpi… Tuż obok swoich żywicielek. Najmłodsi mieszkańcy klasztoru w Birmie z pewnością mają lżejszy sen. Z powodu niedostatku rodzice oddają swoje pociechy na wychowanie mnichom. Choć za murami świątyni stosują oni surowe zasady, lepsze to niż nieznająca odpoczynku praca w polu od świtu do nocy.

Tekst i zdjęcia: Bogusław Skarus

Cały fotoreportaż w 26 numerze Krainy Bugu

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów