Brzydki dzień
Minęła połowa grudnia, a zamiast śniegu od rana padał deszcz. Pustelnik Józio z chatki przy kapliczce wyszedł z lasu z powodu bólu jednego z dwóch ostatnich zębów, przedwojennych, jak je nazywał. W długiej pelerynie z kapturem i w gumofilcach wlókł się poboczem obwodnicy do przychodni stomatologicznej. Za nim szedł jego stary pies Bolo. Tuż przed mostem, prowadzącym na rynek miasteczka...
Felieton ze szczyptą piołunu
Spotkaliśmy go przy moście w Nowosiółkach, gdzie wyskoczyliśmy z kajaka, by rozprostować nogi. Krzna w dole obmywała betonowe filary, rwąc niezmordowanie do Bugu. Wyglądał, jakby uciekł z PRL lat osiemdziesiątych. Tak się wtedy nosiły polskie prawdziwki od Ustrzyk po wyspę Wolin. Spodnie od garnituru zamienione na robocze i koszula, którą przez lata zakładało się w upał na uroczyste okazje, a potem już...
Ambiwalencja schyłku
Piękny jest schyłek lata nad Bugiem. Ciepły wiaterek we włosach i w liściach, dojrzewające na drzewach owoce, poranne mgły rozpuszczane przez wschodzące słońce… Słońce świecące słonecznikowo żółtym ciepłem, zdecydowanie efektowniej niż w lipcu oświecające świat, mokre od rosy łąki nad naszą pewną siebie rzeką… Tylko gdyby to nie był schyłek, to by było jeszcze lepiej, lubiłabym go bardziej. Nie wiem, do jakich...
Sąsiad
Kiedy wprowadziliśmy się do nowego osiedla na skraju miasta, mieliśmy wiele powodów do radości. Z okna rozpościerał się widok na zielone uprawy kapusty. W dali połyskiwała w zachodzącym słońcu strzelista wieża wiejskiego kościoła. Na naszym piętrze mieściły się cztery mieszkania. Zajęły je spokojne, młode, podobne do naszej rodziny na dorobku. Wszystkie z pobliskich wiosek, prosto z rodzinnych gospodarstw. Każda...
Bajki z pamięci
Tymczasem w lesie awantura była już na całego. Tu i tam rozlegało się kwilenie, szczebiotanie, trelowanie, ćwierkotanie, ćwierkanie, świergotanie, jazgotanie, gruchanie, klekotanie… Ptaki pozdzierały gardła i powydzierały sobie piórka. Zmęczyły się. Usiadły na gałęziach i milczą. A ich piosenki leżą pod drzewem. Nuty rozsypane, słowa poplątane. Głowa Była sobie raz głowa, która miała wielkie marzenie: chciała...
Dzika woda
Przychodzi taki czas, kiedy zaczynamy poświęcać więcej uwagi rzeczom, do których przywykliśmy w ciągu naszego życia. Na co dzień wydają się oczywiste i niepodważalne, dopiero kiedy je tracimy, budzi się w nas żal za niedocenianym darem od Boga. Takim darem jest woda. To słowo zawiera w sobie cały kosmos. Woda to początek wszechrzeczy – jak zauważa Tales...
Barbara Chwesiuk: Czucie i wiara
„Nie popędzaj czasu, poczekajmy, co nam przyniesie”. (Gabriel García Márquez, Miłość w czasach zarazy) Czy pandemia zmieni nasze myślenie i nastawienie do świata, a także do samych siebie, czy też minie jak zły sen i szybko o niej zapomnimy, wracając do tak zwanej normalności? I czym jest ta nowa normalność? A może powinniśmy jednak oczekiwać od życia czegoś więcej niż pełnej lodówki czy bezpiecznego...
Robert Lesiuk: Gdy wybucha zielone
Po zimowym ołowianym niebie przyroda zaczyna budzić się nieśmiało. Od pierwszych przebłysków słońca zaczynamy dostrzegać pierwsze zachodzące zmiany. W lesie zakwita leszczyna, pojawia się podbiał, gdzieniegdzie wierzby pokazują swoje pierwsze kwiatostany. Trzmiele i pszczoły zaczynają swój coroczny taniec życia. Temperatura rośnie z dnia na dzień, a słońce zaczyna pokazywać swoją moc, zamieniając...
Wschód kreatywny
Tu, na Wschodzie, wystarcza nam czasu i na pracę, i na zabawę, i na hobby. Otaczająca nas „pustka”, jak niektórzy nazywają płaski krajobraz między Bugiem a Wisłą, sprawia, że chętniej poszukujemy nowych możliwości i podejmujemy rozliczne wyzwania. Tutaj jak nigdzie indziej czujemy więź ze światem i ciągłość pokoleń. Życie tu i teraz i pełna tego świadomość to stan, który powinien towarzyszyć nam...
Nie patrzmy wilkiem na wilka
Jakoś tak wyszło, że nie należę do ludzi, którzy boją się wilków. Na dodatek buntuję się, gdy próbuje się przy mnie straszyć wilkiem. Do głowy by mi jednak nie przyszło, by dążyć do konfrontacji albo na przykład zaprzyjaźniać się z wilkiem. Też nie wiem dzięki czemu. Chyba po prostu tak mam, że respektuję jego dzikość. I pewnie dlatego zachwyciłam się książką szwedzkiego dziennikarza i dokumentalisty Larsa Berge’a Dobry...