Ludzie z klimatem

Życie w walizkach

Osiem starych tekturowych walizek i zamknięte w nich fotografie opowiadające o podlaskich społecznościach – Żydach, Tatarach, Romach, Białorusinach, Ukraińcach, Polakach. W siódmej walizce zdjęcia zdewastowanego cmentarza i grobu, w którym pochowany został radziecki żołnierz. Zginąwszy tu, stał się częścią podlaskiej opowieści – projektu „Na styku kultur”, który stworzył Dariusz Myhan z Siemiatycz.

Na początku naszej rozmowy padła łacińska sentencja „Przez trudy do gwiazd” – „Per aspera ad astra”. Artysta uważa, że sztuka powstaje z ograniczeń. Tworzy też w kontrze do powszechnie otaczającego nas nadmiaru, natłoku obrazów i bodźców. Hołduje zasadzie, że mniej znaczy więcej. Inspiruje go wielokulturowość Podlasia i literatura. Zapytany o tę drugą wymienia Mistrza i Małgorzatę oraz Małego księcia. W powieści Bułhakowa najważniejsze dla niego jest to, co nadrzędne i absolutne – miłość. W swojej działalności artystycznej dąży do wyrażania spraw ostatecznych – śmierci, nadziei i wiary. Kultura i religia, święta i życie codzienne na terenach wschodnich to główne motywy twórczości Myhana. Pokazuje, ale nigdy nie ocenia. W pracy fotograficznej wykorzystuje analogowe aparaty i tradycyjne materiały światłoczułe. Nie ucieka jednak od nowoczesności i, gdy widzi sens i konieczność, sięga po technikę cyfrową. Fotografii uczy także innych, zarówno dorosłych, jak i dzieci.

Kulturowy tygiel

Dariusz Myhan urodził się w Górowie Iławeckim, oddalonym o setki kilometrów od miejsca, skąd pochodzi rodzina jego ojca – Ukraińca, grekokatolika. Myhanowie zostali wysiedleni z Hurczy koło Lubaczowa w ramach akcji Wisła. Rodzinę przesiedlono na tereny dawnych Prus Wschodnich. Ojciec artysty był wtedy małym dzieckiem. Matka Dariusza jako młoda dziewczyna wyjechała ze wsi pod Siemiatyczami za pracą. I tak los zetknął jego rodziców. Wczesne dzieciństwo spędził więc wśród ludności polskiej, ukraińskiej i niemieckiej. Potem rodzina przeniosła się na Podlasie, w rodzinne strony matki. Myhan dorastał w miejscu, gdzie stykają się prawosławie i katolicyzm, ale także, ciągle obecne za sprawą opuszczonych synagog i kirkutów, pozostałości judaizmu.

Jego rodzina jest doskonałym kulturowym tyglem. Matka i syn identyfikują się z prawosławiem, córka i brat należą do Kościoła katolickiego. Trzy religie chrześcijańskie towarzyszą mu od dzieciństwa. Na Podlasiu zetknął się także z islamem. Jemu samemu najbliższe jest prawosławie, które również z zapałem fotografuje.

Zdjęcia robił już w szkole średniej, ale początkowo zawodowo zajmował się elektroniką. Naprawiając po wsiach telewizory, często trafiał do miejsc położonych daleko od głównych dróg. To pozwoliło mu dobrze poznać Podlasie i dało szansę na zetknięcie z tradycją, która w tych małych wioskach nie tak łatwo daje się wyprzeć nowoczesności. Potem pracował w starostwie powiatowym i współpracował z prasą, dalej zacieśniając związki z lokalną społecznością i z prawosławiem, często z aparatem fotograficznym pod ręką.

Jako dojrzały już człowiek zdecydował się zdawać do szkoły artystycznej. W 2010 r. ukończył Wyższe Studium Fotografii. Pracę dyplomową poświęcił jednemu z ostatnich zakładów produkujących ręcznie kafle. Licencjat uzyskał na Wydziale Sztuki Mediów i Scenografii warszawskiej ASP. Za dyplom magisterski „Moje prawosławie” otrzymał wyróżnienie dziekańskie. W międzyczasie stworzył cykl Cztery kąty, którym zdobył drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie na portret fotograficzny. Nagród ma na swoim koncie więcej.

Jak pisze na marginesie projektu „Autoportret z przyszłości”: twórczość, która ma szansę stać się sztuką, powinna oczyszczać i wyzwolić, wywołać refleksję, jednocześnie nie pozbawiać nadziei. Dlatego tak ważną częścią projektu „Na styku kultur” jest ósma, pusta walizka – dla widzów, którzy nie identyfikują się z żadną ze sportretowanych przez niego grup i dla tych, którzy patrząc na siedem walizek, chcą podzielić się emocjami. Premiera projektu odbyła się 7 września 2019 r. podczas Europejskich Dni Dziedzictwa w Orli, gdzie pokazane zostały także inne prace artysty. Tam projekt się domknął, ósma walizka się wypełniła. I wszystko, co do niej trafiło, już tam zostało, niezależnie od tego, jak bardzo kontrowersyjne czy szokujące były reakcje widzów. Nie został też poprawiony błąd, zauważony przez oglądającą wystawę nauczycielkę. Dariusz Myhan na ukraińskie zdjęcie nałożył napis w języku białoruskim. Artysta uznał, że ta pomyłka jest wymownym symbolem pomieszania i przenikania kultur.

Tekst: Dorota Filipiak, zdjęcia Dariusz Myhan

Cały artykuł w 34 numerze Krainy Bugu

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów