Ludzie

Zew drzew

Na jednym ze zdjęć Tomasz pozuje w koszulce z hasłem „Drzewa wzywają/Muszę iść” i z książką zatytułowaną Puszcza Białowieska Zawsze. Chociaż nie są autorami książki, to zarówno jej tytuł, jak i hasło na koszulce doskonale pasują do dwojga ludzi Puszczy – Tomasza Niechody i jego żony Agnieszki Aleksiejczuk.

Ona pochodzi z Białegostoku, on – z Lublina. Ona – przyrodniczka terenowa, lepidopterolożka, on – nauczyciel historii. Poznali się przez internet. Jak mówią: „od razu włączyliśmy tryb puszczański, gdyż do naszego pierwszego spotkania doszło w samym centrum Puszczy Białowieskiej. Wybraliśmy się na długą dwudziestopięciokilometrową puszczańską wyprawę. Większość naszych kolejnych spotkań odbyła się także w Puszczy Białowieskiej. Oboje kochamy dziką przyrodę i to nas bardzo zbliżało od samego początku naszej znajomości”.

Tomasz już od młodości interesował się najpotężniejszymi drzewami Puszczy. Miał 14 lat, gdy po raz pierwszy poczuł, że jest w nich coś wyjątkowego. Od 2012 r., kiedy poznał Agnieszkę, wspólnie zajmują się rejestrowaniem puszczańskich olbrzymów. Wiosną i latem zaś obserwują również motyle. Puszcza Białowieska i w tej dziedzinie jest wyśmienitym terenem działań. Agnieszka regularnie publikuje na Facebooku efekty obserwacji – fotografie, filmy i ciekawostki, jak ta o samiczce motyla z gatunku osadnik egeria, która, żeby uniknąć zbliżenia z samcem, udawała martwą.

W 2005 r. Tomasz stworzył stronę internetową www.drzewa.puszcza-bialowieska.eu, na której zamieszcza informacje o jej najpotężniejszych drzewach. Olbrzymy są dokładnie opisane: podany jest aktualny i archiwalny obwód pnia, wysokość, stan zdrowotny, są też fotografie. Wyszukiwarka ułatwia znalezienie konkretnego drzewa. Obecnie na stronie opisanych jest prawie 15 tys. puszczańskich gigantów, w tym około 8 tys. dębów. Tomasz i Agnieszka twierdzą, że Puszcza Białowieska to największe skupisko drzew o wymiarach pomnikowych nie tylko w Polsce, ale i w Europie. W inwentaryzowaniu puszczańskich drzew pomaga im przyjaciel Paweł Maciak.

Wśród gigantów znajdują się świerki, sosny, jesiony czy lipy. Ale największym drzewem obserwowanym przez Tomasza i Agnieszkę jest oczywiście dąb – nosi imię Maciek, na cześć syna jednego ze strażników Białowieskiego Parku Narodowego. Jego obwód według ostatniego pomiaru wynosi 754 cm, a wysokość to 40,8 m. Drzewo rośnie poza ogólnie dostępnymi szlakami i nie mogą go podziwiać zwyczajni turyści. Jednak już do drugiego pod względem wielkości puszczańskiego drzewa – dębu Jacka Wysmułka (obwód 732 cm, wysokość 37,8 m) – może się wybrać każdy. Drzewo robi naprawdę olbrzymie wrażenie – ma potężny pień i rozłożystą koronę. Upamiętnia leśnika Jacka Wysmułka, pracownika BPN, a potem Nadleśnictwa Białowieża, bardzo zasłużonego dla ochrony Puszczy Białowieskiej, a zwłaszcza jej dębowych olbrzymów, twórcy m.in. Szlaku Dębów Królewskich i ścieżki przyrodniczej „Żebra Żubra”. Agnieszka i Tomasz mówią o nim „nasz starszy kolega”. Spośród drzew, którym nadali imiona, warto wymienić także dąb legendarnej już Simony Kossak, dąb prof. Jana Jerzego Falińskiego – wybitnego botanika, czy dąb Powstańców Styczniowych. Nie wszystkie dęby rosnące w Puszczy nazwane zostały przez Tomasza i Agnieszkę – po prostu szanują i kontynuują tradycję nadawania imion puszczańskim drzewom.

Tomasz tłumaczy, że rozmiar nie przekłada się na wiek, nie ma prostej zależności. Na pewno najstarszym drzewem nie jest to, które ma największy obwód pnia. Można jedynie z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wśród tysięcy dębów, które zbadali, są te najstarsze, ale nie wskażą konkretnego drzewa. Przyjmuje się, że najstarsze puszczańskie dęby mogą mieć nawet 600–700 lat. Większość z nich wykiełkowała zaś jeszcze w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Metodą pozwalającą na ocenę wieku drzewa jest nawiercenie pnia za pomocą specjalnego świdra. W uzyskanym w ten sposób fragmencie pnia można policzyć słoje i dzięki temu oszacować wiek drzewa. Jednak w przypadku dębów metoda ta nie zawsze pozwala na uzyskanie precyzyjnej informacji, gdyż stare dęby często mają w środku pusty pień. Ale i tak Tomasz i Agnieszka nie stosują tego sposobu, uważając go za zbyt inwazyjny. Najczęściej na stronie nie podają wieku drzewa, z wyjątkiem drzew przydrożnych, ściętych ze względów bezpieczeństwa. Przecięty pień pozwala w łatwy sposób policzyć słoje, pod warunkiem że nie jest wewnątrz wypróchniały.

O Puszczy Białowieskiej mówią, że to ich wspólny dom i, jak na prawdziwych gospodarzy przystało, o swój dom dbają. Za każdym razem, gdy wędrują po Puszczy, zbierają śmieci. Agnieszka w jednym z postów na Facebooku opisuje „puszczańską torebkę Versace”. Co ma na myśli? To, co przynoszą z lasu. Zazwyczaj są to dwa–trzy worki rozmaitych odpadów zostawionych przez ludzi. Śmieci te dzielą na trzy grupy: pozostałości po obozowiskach ludzi przekraczających granicę polsko-białoruską: śpiwory, odzież, obuwie, opakowania po jedzeniu i piciu. Druga grupa to śmieci „historyczne”: stare butelki i konserwy, garnki, miski, czajniki, części rowerów i ślady gospodarki leśnej. Są też śmieci bieżące: puszki oraz butelki po piwie i napojach, „małpki”, opakowania po papierosach i batonikach. Ta ostatnia grupa wkurza – wkurza ich to, że nie każdy potrafi wspólny puszczański dom uszanować.

Cały artykuł w 36 numerze Krainy Bugu

Tekst: Dorota Filipiak, zdjęcia Arch. Tomasza Niechody i Agnieszki Aleksiejczuk, zdjęcie wyróżniające: fot. Janusz Korbel

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów
Tags: