Felietony

Symbolicznie…

Chyba każdy z nas wie, jak ważne są symbole. Symbol koncentruje sam w sobie zarówno wiedzę, jak i emocje. Symbole bardzo często przekraczają granice. Przekazują te same treści i te same wrażenia osobom, niezależnie od ich narodowości, miejsca zamieszkania, poziomu edukacji, pokolenia czy nawet religii. Ich siła przekazu jest nieporównywalna z jakąkolwiek kampanią promocyjną i – co więcej – jest długofalowa. Ale dlaczego o tym piszę? Dlatego, że zastanawiałem się ostatnio nad tym, co można uznać za symbol Krainy Bugu? Tzn. coś, co od razu kojarzyłoby się uniwersalnie z tym wyjątkowym i cennym obszarem? Bo w kwestii promocji i rozpoznawalności danego miejsca symbol jest bezcennym kapitałem. Przykładów nie brakuje…

Każdy z nas nosi je w sobie. I tak naprawdę nie pamiętamy nawet, od kiedy. Mam na myśli symbole, które naturalnie kojarzą nam się z konkretnymi miejscami. Z miejscami, a bardziej z regionami, w których nawet nigdy nie byliśmy. Weźmy jako przykład gastronomię. Kto nie zna takich wyśmienitych francuskich produktów, jak np. ślimaki po burgundzku, ser camembert z Normandii, musztarda z Dijon czy słynny na całym świecie szampan z Szampanii? Południowi sąsiedzi potomków Bonapartego mają również swoje potrawy, znane większości z nas. Szynka parmeńska, pizza Napoli czy spaghetti po bolońsku… Przeskakujemy przez Morze Śródziemne? Przeskakujemy! Hiszpania. Gazpacho z Andaluzji, paella z Walencji, kuszące tapas z Barcelony… Lista jest długa. Mimo że nie musimy się wstydzić naszych regionalnych bab i kiszek ziemniaczanych, trudno jest jednak porównywać ich renomę z tymi światowymi „hitami”. Co więcej, nie można również powiedzieć, by kojarzyły się z Krainą Bugu. Ale chwila… Mamy przecież… żubrówkę! No tak… Tylko że ten wyjątkowy trunek, mimo że jest słynny prawie na cały świat, kojarzy się z Polską, a nie z regionem. Trudno więc liczyć na to, aby przyciągał turystów tak samo, jak wino przyciąga ich we Francji. To znaczy tam, gdzie japońscy turyści wydają duże pieniądze na zwiedzanie winnic Château Margaux w okolicach Bordeaux…

Przejdźmy do symboli kulturowych. Trudno rywalizować z takimi postaciami, jak Leonardo da Vinci, Joanna d’Arc czy Fryderyk Chopin, których domy – mimo że oddalone od głównych miast – są odwiedzane codziennie przez setki krajowych i zagranicznych turystów. Co więcej, dla niektórych z nich takie wizyty stanowią nawet miejsca docelowe! Niemniej jednak wierzę, że w Krainie Bugu pojawi się wkrótce postać, która stanie się takim symbolem i przyciągnie równie liczną publiczność. W końcu talent nie zna granic… Z czasem tego typu postacie stają się symbolami i atutem… turystycznym.

A przyroda i krajobrazy? Oczywiście, że mogą również doskonale symbolizować miejsce. Aczkolwiek w przypadku regionu nadbużańskiego jego walory – mimo że niepodważalne – zbyt skromnie wyróżniają go spośród innych, równie pięknych regionów – sąsiednie Mazury mogą być konkurencyjne. Co nie znaczy, że Kraina Bugu nie odróżnia się od nich! My wiemy, że tak, i to bardzo. Dlatego też ciekaw jestem, co mogłoby być symbolem naszych wschodnich terenów? Symbolem, który pomieściłby w swojej treści unikatowość tego regionu, który uświadomiłby większemu gronu, że jest w Europie obszar przypominający chociażby słynną Amazonię. Dostępną. Prawie na wyciągnięcie ręki. Wschodnia Amazonia. O, proszę… Uniwersalny symbol, łatwy do zapamiętania. A symbole przyciągają…

Tekst: Paul Lasiński

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów