Reportaże

O szukaniu skarbów pod płotem

Już w latach 60. John Steinbeck, pisarz i noblista, zwracał uwagę, że: „Jesteśmy wręcz zatruci rzeczami. Posiadanie rzeczy zdaje się stwarzać pożądanie większej ilości rzeczy, ubrań domów, samochodów. Pomyśleć tylko o czystym koszmarze naszego Bożego Narodzenia, gdy nasze dzieci rozrywają jeden pakiet za drugim, a gdy podłoga jest zawalona prezentami i opakowaniami, mówią tylko „to wszystko?”. — Na święto patrzymy całościowo; jako na jedność człowieka z naturą, a także jego otoczeniem społecznym, historycznym, kulturowym. Staramy się, by służyło wyrwaniu z rutyny. Dzięki świętowaniu, w każdym z dostępnych wymiarów, można choć na chwilę dotknąć tego, co niedostępne w codzienności — podkreślali organizatorzy 8. Land Art Festiwalu. „Święto” było jego tegorocznym hasłem. Powstały prace, które podkreślają więź człowieka ze naturą, bo ona także jest świętem, jeszcze inne odkrywają je w zwyczajności, skłaniają do przemyślenia, sprzeciwiają się konsumpcjonizmowi. Na prostym, zbitym z desek stole w Bublu‑Grannie nie ma niczego – rzeczy, jedzenia, odświętnych zastaw, a zarazem jest na nim wszystko. Bettina Bereś, artystka, której twórczość skupia się na codzienności, zaprasza na ucztę, której wymiar jest duchowy. Sięga po proste, tradycyjne skojarzenia, ponieważ kto myśli „święto”, ten myśli „stół”. „Uczta w Bublu” nie służy do tego, by się objadać. Tak jak w „Uczcie Babette” chodzi o poczęstunek, który otwiera serca. Jej stół jest zastawiony namalowanymi półmiskami i pełni funkcję swego
rodzaju atlasu okolicznych roślin, aromatycznych ziół i kwiatów, wypatrzonych w okolicy skarbów. Ich nazwy napisane na ramach‑talerzach przypominają, że to, co cenne i szlachetne, bywa na wyciągnięcie ręki: miododajny jasieniec piaskowy, ozdabiający ogródki rojnik czy mająca lecznicze właściwości kacanka piaskowa. Stół przykryty wyimaginowanym odświętnym obrusem wprost na polanie to także gest zadomowienia wśród przyrody.

„Warstwy pamięci” Shotaro Yoshino wydobywają z pojęcia „święta” coś jeszcze innego, mianowicie jego czasowość. — Ziemia jest nośnikiem pamięci, nie tylko dla naszego ludzkie
go społeczeństwa. Zawiera także ślady zwierząt i w ogóle wszystkiego, co kiedyś żyło. To są właśnie te wspomnienia, które chciałem odkryć — wyjaśnia artysta. „Zrozumienie istoty święta, różnorodności pełnionych przez nie funkcji, potrzebne jest przede wszystkim dla rozumienia przeszłości własnej grupy społecznej (…) Święto jest bowiem także wyrazem stosunku ludzi do czasu, jego faz (…) Święto jest często także formą związku z tą przyrodą, sposobem zbiorowego uświadamiania sobie jej życia, jej rytmu” – pisał Kazimierz Żygulski w książce Święto i kultura: święta dawne i nowe. Rozważania socjologa.
Każdego dnia artysta, ubrany w białe rękawiczki, rozkładał swoje stanowisko archeologiczne, zanim powstała ostateczna praca. Mówił, że w ten sposób, dotykając ziemi, oglądając ukryte w niej znaleziska, prowadzi dialog z nią, jej pamięcią o tym, co w niej i na niej żyło. Wydrążony z ziemi kształt w formie betonowego odlewu zawisł nad podłożem i nieustannie zmaga się z grawitacją, przypominając maksymę: „wszystko, co jest z ziemi, do ziemi wróci”. Jak pisał Kohelet:

Wszystko ma swój czas (…)
Jest czas rodzenia i czas umierania,
Czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono
Czas zabijania i czas leczenia,
Czas burzenia i czas budowania,
Czas płaczu i czas śmiechu
Czas zawodzenia i czas pląsów.

„Wieloskręty” Mirosława Maszlanki tańczą na jeziorku u stóp zamku w Janowie Podlaskim, ich kręgi kojarzą się z ruchem, również tym związanym z naturą, ruchem świata czy ulotnymi śladami odbitymi na tafli wody. Formy okręgu i spirali symbolizują upływ czasu, jego przemijanie, jego nieuchronność. Artysta żartuje, że w ten sposób nazwał wymyślone przez siebie prehistoryczne żyjątka. Powołał je w ten sposób do życia w miejsce tych, które unicestwił człowiek. — „Wieloskręty” są nic nieznaczące, a jednocześnie pojemne w znaczenia. Ten tytuł skojarzył mi się z nazwą prehistorycznych stworów, skamieniałości — wyjaśnia artysta.

Cały materiał przeczytasz w najnowszym wydaniu Krainy Bugu.

Tekst: Sylwia Hejno, zdjęcia: Jacek Dryglewski

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów