„Chasydzi” to opowieść o pielgrzymkach chasydów do miejsc, gdzie zostali pochowani ich przodkowie, cadykowie, do miejsc ich korzeni.
W 2009 r., namówiona przez kolegę z Częstochowy, pierwszy raz pojechałam do Lelowa na jorcajt, czyli rocznicę śmierci cadyka Davida Biedermana. Chasydzi wierzą, że tego dnia cadyk zstępuje z nieba i zabiera ich prośby o wstawiennictwo u H-szem – o zdrowie, potomstwo, pomyślność w interesach itp. Swoje prośby składają w postaci karteczek (kwitele). Kilka lat później pojechałam na jorcajt cadyka Elimelecha do Leżajska i wracałam tam wiele razy. Bywałam też na jorcajtach w Częstochowie, Radomsku, Nowym Sączu i Dynowie. Miałam okazję obserwować świat chasydzki w Jerozolimie, m.in. w dzielnicy Mea She’arim. W planach mam jorcajty cadyków w Galicji. Słowo „chasydzi” pochodzi od słowa „chasidim”, oznaczającego pobożnych, bogobojnych, czystych uczniów cadyków. Chasydyzm to ruch religijny o charakterze mistycznym, który narodził się jako kontra przeciwko skostniałemu judaizmowi (mitnagdim) rabinicznemu.
Powstał na przełomie XVII i XVIII w. na Podolu, wówczas terenach wschodniej Rzeczypospolitej. W tym czasie zainteresowanie mistyką oraz nauką kabały było bardzo duże. Chasydzi czczą Boga poprzez taniec i śpiew oraz modlitwę prowadzącą do stanu radosnego uniesienia. Na ich czele stoi cadyk (pobożny, sprawiedliwy), charyzmatyczny przywódca, zwany też rebe. Cadyk jest wzorem pobożności, pokory i sprawiedliwości, jest też otaczany czcią ze względu na przypisywane mu zdolności czynienia cudów.
Pierwszym cadykiem był Izrael ben Eliezer, znany jako Ha Baal Szem Tow. Urodził się około 1700 r. w Okopach Świętej Trójcy, zmarł w 1760 r. w Międzybożu. W XIX i XX w. dynastie chasydzkie żyły w Galicji, Królestwie Polskim, na Podolu i Wołyniu, na Węgrzech, w Rumunii, na Litwie. Prężnym ośrodkiem był Czarnobyl. W czasie I wojny światowej wielu chasydów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych, Palestyny i Europy Zachodniej. Chasydyzm funkcjonował na terenie II RP tylko do czasów II wojny światowej. W wyniku Holokaustu praktycznie zniknął z Europy Środkowo-Wschodniej. Po wojnie rozwijał się i rozwija w Stanach Zjednoczonych, Europie Zachodniej i Izraelu, stając się symbolem ortodoksji.
Przez lata obserwowałam, przeżywałam i dokumentowałam uroczystości, jakimi są jorcajty. Zgromadziłam sporo zdjęć na ten temat i stwierdziłam, że warto pokazać szerszemu gronu zwyczaje chasydów, ich niezwykłość. Odnoszę wrażenie, że jako społeczeństwo niewiele wiemy o kulturach i ludziach, którzy zamieszkiwali tereny dawnej wschodniej Rzeczypospolitej. Uważam, że warto to zmienić.



Tekst i zdjęcia: Joanna Sidorowicz
Joanna Sidorowicz, z urodzenia wrocławianka. Mieszka w Częstochowie. Fotografią zajmuje się niemal 20 lat. Jest to fotografia starej i nowej architektury – podwórka, klatki schodowe, miejsca opuszczone, tematy związane z kulturą żydowską, z mieszanką kultur (wschodnia polska), krajobrazy w geometrycznej formie, portrety oraz fotografia otworkowa. Jest autorką wielu wystaw (ponad 140), w tym ponad 100 indywidualnych. Większość to wystawy o Chasydach (na obecną chwilę 34). Tematem tym interesuje się od 15 lat. W 2022 r. w Białymstoku pokazała pierwszą wystawę na temat Podlasia „Apiat na Podliaszczy” oraz pierwszą odsłonę o wielokulturowości „Wielokulturowość, tygiel czy sałatka”, w której również przewija się temat judaizmu.
Artykuł pochodzi z 38. numeru Krainy Bugu
Wszystkie wydania w wersji papierowej dostępne są w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep