Jajo to istny cud Natury. Niby jest martwe, a jednak rozwija się w nim życie. Dlatego jest symbolem Wielkanocy i odradzania się życia. Zanim opowiem o jaju, najpierw rozstrzygnę odwieczny dylemat filozofów: co było najpierw? Jajko czy kura? Potem wyjaśnię, że jajo w jaju jest de facto jajem na jaju, i zdradzę, jak poznać, że jajo jest ugotowane, a jak czy świeże.

W procesie ewolucji ptaki powstały z dinozaurów. By się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na kazuara, emu lub strusia albo na oskubaną kurę. Dinozaury – praprzodkowie ptaków – były jajorodne. Czyli najpierw było jajo, a dopiero potem wyewoluowała kura!

Jajeczko koliberka waży mniej niż 1 gram, a jajo strusia półtora kilograma, czyli 1500 razy więcej. Jajo kolibra stanowi jednak aż 1/5 masy ciała jego matki, podczas gdy w przypadku strusia zaledwie 1 procent! Największe jajo w stosunku do samicy składa kiwi. To aż 1/3 jej masy. Nic więc dziwnego, że samica składa tylko jedno superjajo w sezonie, a wysiadywanie powierza samcowi, bo sama musi po takim wyczynie odpocząć. A nasze pospolite sikorki – modraszka i bogatka – składają tyle jaj w lęgu, że razem ważą one więcej niż ich matka. I potem je przez kilkanaście dni wysiadują.

W lęgu może być tylko jedno jajo, jak u wspomnianego kiwi, ale też u dużych orłów i pingwinów czy albatrosa, albo nawet ponad 20, jak u kuropatwy. Liczba jaj w lęgu jest zawsze dostosowana do warunków, w jakich dany gatunek musi przetrwać.

Wysiadywanie jaj może trwać tylko 11 dni, jak u pewnego małego wróblaka, ale może zajmować nawet 80 dni, jak u albatrosa królewskiego.

Jaja mogą być czysto białe, jak u gołębi i sów, pięknie wzorzyste, jak u trzna­dla lub zięby, turkusowo błękitne jak u drozda, różowe jak u zaganiacza albo niemal czarne, jak u kazuara. Białe jaja znoszą ptaki duże i silne albo gniazdujące w dziuplach, norach lub jaskiniach. Ubarwienie jaj jest dostosowane do warunków życia ptaka. Ptaki gniazdujące na ziemi mają jaja ubarwione w sposób maskujący. Podobnie jest z kształtem jaj. Gniazdujące w dziuplach sowy mają jaja okrągłe jak piłeczki, a nurzyki, wijące gniazda na wąskich półkach klifów skalnych, mają jaja o przekroju podłużnym, niemal trójkątnym. Gruszkowatego kształtu jaja są typowe np. dla czajek, ale też innych ptaków siewkowych. W lęgu tych ptaków są zwykle 3 lub 4 jaja, które w naturalny sposób układają się wąskimi biegunami do środka gniazda, co ułatwia ich ogrzewanie przez matkę.

Jajo pokryte jest twardą, wapienną skorupką, która w organizmie samicy powstaje jako ostatnia (plus cieniutka ochronna błonka pokrywająca skorupkę od zewnątrz). Jako pierwsze powstaje żółtko. Kula żółtkowa to jedna komórka, odpowiednik komórki jajowej ssaka, czyli jajeczka „składanego” co miesiąc przez płodną kobietę. Żółtko, czyli komórka jajowa, odrywa się z jajnika i wpada przez specjalny lejek do jajowodu, w którym następnie powolutku się przesuwa w kierunku kloaki. Po drodze kula żółtkowa (u kur dość często bywają dwie, co daje w efekcie jaja dwużółtkowe) jest otaczana przez białko. Najpierw bardzo gęste białko tworzy tzw. chalazy, czyli białkowe sznury, sprawiające, że tarczka zarodkowa, widziana na żółtku jako jasna plamka, jest zawsze na górze, tam skąd dociera ciepło od ptasiej matki. To rodzaj stabilizatora, który sprawia, że jajo zakręcone jak bączek nie kręci się. Chyba że je ugotujemy, co zniszczy skomplikowaną białkową strukturę. Wtedy będzie się kręcić jak opętane. Po tym odróżnimy jajo ugotowane od świeżego.

Kolejna warstwa to dość gęste białko, które po rozbiciu świeżego jaja układa się w rodzaj poduszeczki nad żółtkiem. Otacza je ostatnia warstwa, niemal wodnistego białka, które na patelni rozlewa się szeroko. To zapas wody i osłona dla zarodka. Jeśli jajo nie jest bardzo świeże, to ta gęsta warstwa jaja rozlewa się razem z białkiem rzadkim.

W dalszym odcinku jajowodu kula żółtkowa, otoczona już gęstym i rzadkim białkiem, jest zamykana dwiema warstwami dość solidnej błony, zwanej błoną pergaminową. Dwie jej warstwy rozwarstwiają się przy tępym biegunie jaja, tworząc komorę powietrzną, która ułatwi oddychanie niemal gotowemu do wyklucia się pisklęciu. Ta komora powiększa się z upływem czasu, i nawet niewysiadywane jajo ma ją coraz większą, przez co świeże jajo w wodzie tonie, a starsze pływa po powierzchni z tępym biegunem wystającym ponad lustro wody. Potem jajo uzyskuje swoistą dla gatunku, a czasem nawet dla konkretnej samicy barwę i jest składane. Wychodzi z kloaki tępym biegunem do przodu, by mięśnie jajowodu mogły je skutecznie wypierać od strony bieguna ostrego.

Zdarza się czasem pewna anomalia polegająca na tym, że rozbijając wyjątkowo duże jajo konsumpcyjne odkrywamy w nim drugie, mniejsze jajo. Jest to tzw. jajo w jaju, a tymczasem jest to jajo na jaju, gdyż powstaje wtedy, gdy niemal już gotowe do zniesienia jajo cofa się w jajowodzie zamiast wyjść na zewnątrz. W efekcie jeszcze raz jest otaczane warstwami białka, błonami pergaminowymi i skorupką. I tym sposobem mamy jajo na jaju.

Gdy świeżo ugotowane jajo przetniemy ostrym nożem na pół, to możemy się przekonać, że żółtko jest w prążki, gdyż składa się z naprzemiennych warstw żółtka żółtego i żółtka jasnego. Ale kto by tam takie rzeczy sprawdzał przy świątecznym stole… Smacznego! 

Tekst: Andrzej G. Kruszewicz

Artykuł pochodzi z 28 numeru Krainy Bugu. Wszystkie wydania w wersjach papierowych są dostępne w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep/