W połowie drogi między Wyszkowem a Radzyminem leży wieś Głuchy. Zachował się w niej, otoczony parkowym starodrzewem, szlachecki dworek. Jego architektura, malownicze położenie i nietuzinkowi mieszkańcy, dawni i obecni, sprawiają, że cieszy się on dużym zainteresowaniem. A z tej racji, że urodził się w nim Cyprian Kamil Norwid, nazywany jest często Norwidowskim Dworkiem.
Dwór jest budynkiem parterowym, siedmioosiowym, drewnianym i otynkowanym, wzniesionym z bali modrzewiowych o konstrukcji zrębowej, postawionym na planie prostokąta, o regularnej bryle, z poddaszem mieszkalnym, przykrytym wysokim, czterospadowym dachem gontowym. Przed elewacją frontową znajduje się ganek, którego cztery drewniane słupy dźwigają trójkątny fronton. Niemal identyczny ganek znalazł się również przed elewacją ogrodową.
W czasach Zdzieborskich i Norwidów
Dwór ten zbudował w znacznie skromniejszym kształcie w końcu XVIII stulecia Michał Zdzieborski, a odziedziczył go jego syn Ludwik (1770–?), żonaty z Ludwiką Sobieską z Sobieszyna (1780–1825) herbu Janina. W 1804 r. Ludwika Zdzieborska (1798–1825), córka Michała i Ludwiki z Sobieskich, stała się dziedziczką majątków Laskowo Wszebory i Laskowo Głuchy wraz z siedzibą dworską wzniesioną przez jej dziadka. W 1818 r. Ludwika Zdzieborska wyszła za mąż za Jana Norwida (1784–1835) herbu Topór, kawalera maltańskiego, zasłużonego działacza wolnomularstwa polskiego, i urodziła córkę oraz trzech synów. Przedostatnim z nich był Cyprian Kamil (1821–1883).
Przyszły słynny poeta polski, Cyprian Kamil Norwid, przyszedł na świat 23 września 1821 r. w błękitnej izbie białego dworku. Urodziłem się na bezpoetycznej, równej jak piaski ziemi – na Mazowszu, we wsi dziedzicznej zwanej Laskowo, o mil parę od Warszawy – napisał w swoje autobiografii. – Nie lubię miasta, nie lubię wrzasków i hucznych zabaw, i świetnych blasków… Wieś to me życie, to podarek boży! Serce, ty czujesz strony rodzinne – pisał później. Matka Cypriana zmarła, gdy on miał cztery lata. Ojciec poety pracował w Warszawie w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu i nie był w stanie zajmować się dziećmi. Przekazał więc je do Strachówki, pod opiekę babki żony, Wiktorii Hilarii Sobieskiej (1761–1830) herbu Ślepowron, której mąż, Józef Jakub Sobieski (1741–1830) herbu Janina, miecznik liwski, wywodził się z królewskiego rodu Jana III Sobieskiego.
W wieku 9 lat Cyprian Kamil Norwid opuścił na zawsze dworek w Głuchach i tak to opisał wierszem: Żegnam was, o lube ściany,/Skąd, dziecinne strzegąc łoże,/Chrystus Pan ukrzyżowany/Promieniami witał zorze./A i dzisiaj, choć dokoła/Pasożytne pną się zioła,/Z ziół i pustek krzyż brązowy/Błogosławi mi na drogę.
Po śmierci Jana Norwida w 1835 r. jego dzieci znalazły się pod opieką rady familijnej, zarządzającej również ich majątkiem. Starszy brat Cypriana Kamila, Ludwik Jan Ksawery (1818–1881), po naukach w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego w Marymoncie praktykował w rodzinnym majątku w Laskowie Głuchach, a w 1847 r. wyjechał za granicę, by wrócić do kraju dopiero w 1869 r. Natomiast Cyprian Kamil udał się na emigrację wcześniej, w 1842 r., i nigdy już do Polski nie wrócił. Tymczasem właścicielką Laskowa Głuchych została siostra Cypriana Kamila, Paulina Hilaria Norwidówna (1820–1860), i jej mąż, Jan Kanty Mikołaj Suski (1807–1867) herbu Pomian.
W 1858 r. posiadaczem dworu i majątku w Laskowie Głuchach został Bronisław Deskur (1835–1895) herbu Góra Złotoskalna, major kawalerii, naczelnik powstania styczniowego na powiat radzymiński i przez pewien czas na całe Podlasie. Po nim właściciele dawnego majątku Zdzieborskich i Norwidów zmieniali się dość często. Byli to: Antoni Wilnicki, baron Konstanty Judyt du Puget-Puszet (w latach 1874–1880), Amalia Kochowicz (1881–1897) i Walery Zieliński (1897).
Za Jeziorańskich
W 1898 r. majątek Laskowo Głuchy kupił Jerzy Jeziorański (1877–1907) herbu Jeziora, syn Karola, sekretarza Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, a bratanek Jana Józefa Jeziorańskiego, powstańca styczniowego, rozstrzelanego wraz z Romualdem Trauguttem na stokach Cytadeli Warszawskiej. Nowy właściciel był absolwentem Królewskiego Instytutu Pomologicznego w Prószkowie na Śląsku Opolskim, wykorzystał więc zdobytą wiedzę rolniczą i założył wzorcowe gospodarstwo rolne, z pięknym ogrodem i rozległym sadem. Niestety, zmarł w wieku niespełna 30 lat po upadku z konia.
Matka Jerzego, Adelajda Julia z Guyotów Jeziorańska, od śmierci męża w 1904 r. przebywała wraz z najmłodszą córką Ireną (1885–1956) we dworze w Głuchach. W tym czasie przyjeżdżał tam z Warszawy Antoni Gawiński (1876–1954), syn Wandy z Jeziorańskich i Jana Gawińskiego, znany już wówczas artysta malarz, tworzący w stylu secesji, uczeń Wojciecha Gersona, Jacka Malczewskiego i Teodora Axentowicza. Szybko okazało się, że Irena i Antoni mają się ku sobie, i chociaż byli bliskimi krewnymi, w 1910 r. pobrali się. Antoni Gawiński stał się więc właścicielem majątku Laskowo Głuchy, ale nie miał czasu ani chęci gospodarzyć na nim. Oprócz malarstwa sztalugowego zajmował się ilustrowaniem czasopism i książek, zwłaszcza dla dzieci, był też poetą i pisarzem, autorem dwóch powieści: Sen życia i Stella. Nic więc dziwnego, że majątek popadł w długi i w 1912 r. został wystawiony na licytację.
Podczas licytacji dwór z 16 hektarami gruntów wykupił Bolesław Rościsław Jeziorański (1868–1920), starszy brat Ireny, żonaty od 1898 r. z Romaną Karoliną Obiezierską (1871–1951). Bolesław Jeziorański też był artystą i podobnie jak Antoni Gawiński uczył się malować u Wojciecha Gersona. Studiował też w Monachium i paryskiej Académie Julian. Został jednak rzeźbiarzem, i to niepoślednim. Okazał się też dobrym gospodarzem. Wydobył majątek z zapaści, rozbudował dwór, uporządkował dworski park i ozdobił go własnymi rzeźbami. Z dala od dworu stanął „Chrystus u słupa”, po obu stronach ganku w elewacji ogrodowej ustawił dwa gipsowe popiersia na wysokich postumentach. Jedno z nich miało przedstawiać ojca rzeźbiarza. Popiersie Adama Mickiewicza umieścił we wnęce frontonu ganku znajdującego się od strony podjazdu, zaś dużą płaskorzeźbą z motywami antycznymi udekorował jedną z zewnętrznych ścian dworu. Zasłynął pięknymi pomnikami nagrobnymi. Na Cmentarzu Powązkowskim wykonał nagrobek rodziny Juliana Frageta, a na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie – grobowiec rodziny Laskowskich Nagórków. Jego dziełem był też pomnik Tadeusza Kościuszki postawiony w 1918 r. w leżącej po sąsiedzku Dąbrówce.
Kiedy w 1920 r. bolszewickie wojska zbliżały się do Głuch, Bolesław Jeziorański przeniósł się do Warszawy. Po klęsce sowietów wrócił i zastał rozgrabiony dwór, zdewastowany park, rozbite jego rzeźby. Prawdopodobnie tak przejął się widokiem tych zniszczeń, że wkrótce doznał zawału serca i zmarł w wieku 52 lat. Majątek przejęły jego córki: Adela i Stanisława. Adela została nauczycielką i uczyła dzieci w szkołach założonych przez ojca jeszcze przed I wojną światową. Natomiast Stanisława, wykorzystując wiedzę zdobytą na kursach ogrodniczych, zajmowała się majątkiem. Syn Karol po ukończeniu nauk w warszawskich szkołach pozostał w Warszawie.
Podczas II wojny światowej dwór w Głuchach był siedzibą oficerów niemieckich – Jeziorańscy zostali z niego wyrzuceni. Kiedy Armia Czerwona zdobyła Głuchy, żołnierze sowieccy ponownie zdewastowali dwór i jego otoczenie. Po zakończeniu działań wojennych siostry Jeziorańskie wróciły do dworu, wprowadził się też do niego Antoni Gawiński z żoną Ireną i siostrą Jadwigą. Starał się pomagać w prowadzeniu gospodarstwa i zarabiać, sprzedając własne obrazy. Nie przynosiły one jednak znaczących dochodów. Po śmierci Antoniego Gawińskiego w 1954 r. i Adeli Goszczyńskiej z Jeziorańskich w 1963 r. sama Stanisława Jeziorańska nie była w stanie, chociażby ze względu na podeszły wiek, gospodarować w Głuchach w taki sposób, aby nie dopuścić do degradacji majątku. I doszło do tego ostatecznie w 1967 r.
Gdy nastali Wajdowie
W tym też roku Stanisława Jeziorańska postanowiła sprzedać dwór w Głuchach wraz z otaczającym go parkiem. Kupcami okazali się Andrzej Wajda, słynny reżyser filmowy, i jego żona, nie mniej słynna aktorka filmowa i teatralna, Beata Tyszkiewicz. Nie wprowadzili się oni jednak do dworu na stałe, nie pozwalała im na to intensywna praca zawodowa, ale nie dopuścili do dewastacji zabytkowego obiektu i traktowali go jako dom letni. Wprowadziła się natomiast do niego ich córka, dzięki której dwór ożył, i to jeszcze bardziej intensywnie niż w latach jego największej świetności. Nie zapomniała o najwybitniejszym lokatorze tego dworu, Cyprianie Kamilu Norwidzie, i w pokoju, w którym przyszedł na świat, urządziła poświęconą mu izbę muzealną.
Tekst: Jerzy Samusik
Rycina: Leszek Kunicki
Artykuł pochodzi z 31. numeru Krainy Bugu
Wszystkie wydania w wersji papierowej dostępne są w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep