Patrząc dzisiaj na Mielnik, trudno uwierzyć, że niegdyś była to piękna, bogata i dumna stolica starostwa. Znaczenie i dobrobyt miasto zawdzięczało swojemu położeniu na skrzyżowaniu dwóch szlaków handlowych między Wilnem a Krakowem oraz Lwowem a Gdańskiem.

Nieraz na mielnickim zamku gościli książęta, a nawet królowie. To tutaj Aleksander Jagiellończyk podpisał postanowienia polsko-litewskiej (notabene) unii mielnickiej. Tutaj Zygmunt I Stary oczekiwał na polską koronę. Niestety, po spaleniu miasta przez Szwedów w 1657 r. Mielnik, jak wiele innych miast starej Rzeczypospolitej, nigdy już nie odzyskał dawnej świetności. Sytuacji nie poprawiła budowa mostu w dole rzeki (dzisiejszy fragment drogi krajowej nr 19 między Turną Małą a Kózkami), stanowiącego konkurencję dla tego w Mielniku, który po szwedzkim potopie nigdy nie został odbudowany. I tak nowa przeprawa przez Bug zapewniła szybki rozwój Siemiatyczom, pozostawiając Mielnik na marginesie historii. Ostatecznym ciosem było odebranie mu praw miejskich w 1934 r.

Wydaje się jednak, że dusza miasta nigdy nie zapomniała o latach swojej świetności. Mieszkańcy powiadają, że przy pełni księżyca można niekiedy ujrzeć na rzece most spowity widmowym blaskiem. Most jest solidny, wykonany z grubych dębowych bali, jednak zanim ktoś zdecyduje się na przejście, lepiej, by się nad tym dwa razy zastanowił. Pośrodku przeprawy można bowiem natknąć się na wodnika, obiecującego wielkie bogactwa za wygraną z nim w grę w zagadki. Jeśli jednak śmiałek taki odmówi albo odpowie błędnie na zadane mu pytanie, a i wodnik znajdzie rozwiązanie naszej zagadki, most w jednej chwili rozpłynie się w powietrzu, topiąc śmiałka w ciemnych odmętach rzeki. Czy gra warta jest ryzyka? Na to pytanie każdy już sam musi sobie odpowiedzieć.

tekst: o. Wojciech Kobyliński
grafika: Paweł Litwin

Artykuł pochodzi z 31. numeru Krainy Bugu

Wszystkie wydania w wersji papierowej dostępne są w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep