Bajka o echu, które chciało przemówić własnym głosem
Echo siedziało na skraju lasu i czekało na robotę. Nudziło się, bo od dawna nikt na nie nie krzyczał. Cisza była wokoło jak uchem sięgnąć, a taka cisza to dla echa nic dobrego. Nie siedź tak. Idź, poszukaj zajęcia, bo zwolnią cię z pracy — zaszczekała nagle tuż koło niego sarna, której znudziło się jedzenie w lesie. Szukała nowego miejsca...
Z Bobkowskim wzdłuż Bugu
Do niedawna kraina Bugu była dla mnie końcem świata. Takim geograficzno-mentalnym, bo podobnie jak w przypadku Bieszczad dalej nie było już niczego. Przynajmniej w mojej głowie. Oto kawałek raju, a za nim już tylko wielkie nic. Jakaś barbaria, gdzie diabeł mówi dobranoc, a i to nie każdemu. Dziś już wiem, że za ostatnią miedzą i ostatnią rzeką może czaić się jeszcze coś, co niekoniecznie chce być sielskie i anielskie, jak to lubimy przedstawiać w relacjach znad Bugu, tych fotograficznych, poetyckich, malarskich....
Bez sentymentów
Wzdycham do zapomnianych gatunków kwiatów z ogrodów naszych babć, starych odmian jabłoni, drewnianych chat i szmacianych chodników. Wzruszam się, gdy widzę, że są jeszcze miejsca, gdzie ludzie żyją po staremu. Lubię tam pobyć. Stresuję się, że to wszystko zaraz się skończy. A przecież jest takie miłe, zdrowe, naturalne, szlachetne i ociepla duszę mieszczucha takiego jak ja – z wsią...
Kolej czy rzeka?
Z jednej strony kolej, z drugiej rzeka. Między nimi wioska. Kolej z rzeką suną razem przez pola i łąki jak siostry. Chwilami się rozchodzą, jak stare małżeństwo po sprzeczce, żeby wkrótce się pogodzić i iść dalej ramię w ramię. Kolej bardziej statecznie, najprostszą drogą, a rzeka, jak to rzeka – kapryśnie, zakosami. Raz po raz kolej przeskakuje...
Jubileusz
Wynurzałyśmy się spod stołu nie tylko po to, żeby przy nim usiąść. Także dlatego, że wisiał nad nim secesyjny żyrandol. Miał trzy mosiężne obręcze, umieszczone jedna nad drugą. Każda bogato zdobiona, z każdej też zwisały dziesiątki długich, szklanych sopli. Ich dźwięk uspakajał, kiedy siedząc na ramionach dziadka wygrywało się na nich melodie. Na soplach każda z nas...
Przypowieść o talentach
Często słyszę pytanie, czy czuję się spełniona. I za każdym razem budzi ono we mnie niepokój, bo spełnienie to w pewnym sensie kres, coś, co się już dokonało. A ja wciąż jestem w drodze, wciąż szukam swojego odbicia we wszechświecie… Poszukiwanie swego miejsca na ziemi popycha nas nieustannie do przodu. Dzięki temu tak wiele dzieje się wokół nas. Wyznaczamy sobie...
Kajakiem wzdłuż muru
Tylko proszę obiecać, że nie będzie polityki – poprosił redaktor naczelny podczas naszej pierwszej rozmowy, a ja, kładąc dłoń na sercu, odparłem: „Nie ma sprawy! Zero polityki!”. I choć jako publicystycznemu zwierzęciu przyszła mi ta obietnica z wielkim trudem, to starałem się jej przez lata dotrzymywać. I tylko raz zdarzyło się, że zostałem przez kierownictwo „Krainy Bugu” poproszony o napisanie nowej wersji...
„Głębia dzikiego życia”
Nawet mieszkając na wsi, z lasem z jednej strony, z Bugiem – z drugiej, mając szczęście spotykać rodzinę łosi przemierzającą asfaltową drogę zawsze w tym samym miejscu, akurat gdy po nocy wracam z miasta, podziwiać lisa z obłędnie rudą kitą przemykającego po świeżym śniegu, śledzić z okna zabiegi sprytnej wydry wokół stawu pełnego ryb, chodząc z dziećmi na „Noce sów“...
Pociągaj za sznur
Pewien młody człowiek dniami i nocami czytał uczone księgi, wciąż marząc o tym, by stać się najmądrzejszym na świecie. Dopytywał więc wszystkich wkoło, co lub kto może być najlepszym źródłem wszelkiej mądrości i gdzie się to źródło znajduje. Powiedziano mu w końcu, że ponoć gdzieś daleko, za rzeką, za górami, lasami, na samym krańcu królestwa, żyje stary kowal, który uchodzi...
Moja papierowa wyspa na Bugu
Właśnie przeczytałem, że rząd Brazylii wystawił na sprzedaż, za równowartość 3 milionów złotych, tropikalną wyspę na jeziorze niedaleko miasta Manaus w Amazonii. Ma ona 11 hektarów i kiedyś produkowano tam olejek różany, więc wszystko nasiąkło specyficznym aromatem. W pierwszej chwili pozazdrościłem ewentualnemu nabywcy, ale… Ale uświadomiłem sobie, że przecież i ja mam swoją wyspę, którą regularnie odwiedzam raz...