Subscribe Now
Trending News

Autor: Kraina Bugu

Felietony, W międzyświecie

Bajki z pamięci 

Tymczasem w lesie awantura była już na całego. Tu i tam rozlegało się kwilenie, szczebiotanie, trelowanie, ćwierkotanie, ćwierkanie, świergotanie, jazgotanie, gruchanie, klekotanie… Ptaki pozdzierały gardła i powydzierały sobie piórka. Zmęczyły się. Usiadły na gałęziach i milczą. A ich piosenki leżą pod drzewem. Nuty rozsypane, słowa poplątane. Głowa Była sobie raz głowa, która miała wielkie marzenie: chciała...
Na ludowo

„Wyrzynki” Pana Aleksego 

Żeby podziwiać kunszt pracy Aleksego Ryżyńskiego, trzeba wybrać się do Wojszek, wsi, w której prawie wszystkie domy są drewniane, kolorowe i ozdobione jego pracami. Już począwszy od wjazdu wzrok przykuwają powycinane w drewnie ażurowe, jednoosiowe, symetryczne ozdoby, malowane w kontrastowych w stosunku do tła barwach: nadokienniki, podokienniki, listwy przydachowe, ozdobniki na narożach czy wokół okiennic. Nie sposób oprzeć...
Historia, Obiekt

Dzieje pałacu w Mężeninie nad Bugiem 

W powiecie łosickim, 19 km na północ od Łosic, na południowym, wysokim brzegu Bugu, rozłożyła się wieś Mężenin. Istniała już w końcu XVI wieku, a jej nazwa pochodzi od nazwiska „Mężeński”. W owym czasie bowiem Jan, Leonard i Piotr Mężeńscy władali po części położonymi w tej okolicy ziemiami. W 1689 r. posesorem Mężenina, łącznie z Hruszniewem, Górkami i Falatyczami, został...
Moje Siedlisko, Siedlisko

Ania z Lawendowego Wzgórza 

„Przecież już jak się coś sobie wyobraża, to się myśli o czymś najpiękniejszym”. (Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza) Ponadstuletni dom w Złotorii, gm. Zaręby Kościelne nad Bugiem, otulony fioletową mgiełką lawendowego ogrodu, wita gości napisem na stropowej belce: „Tu mieszka szczęście”. Jego właścicielka, Anna Gawlik, szukała tego szczęścia po całym świecie,...
Sztuka

Ikona – brama do wieczności 

Temu więc, kto staje przed ikoną, objawia się Pan,wchodzi do Jego domu niczym gość. (Benoît Standaert) Ikona działa mistycznie. W ciemnych wnętrzach malowniczych monasterów Grecji, Bułgarii, Macedonii, pod złoconymi kopułami soborów Moskwy i Kijowa, w drewnianych cerkiewkach Podkarpacia czy Podlasia stajemy pokornie przed obliczem wielkiej tajemnicy. Patrzą na nas smutne przepastne oczy, wokół których unosi...
Turystyka

Wiatraki odchodzą bez rozgłosu 

Wiatraki Sokólszczyzny i bojarskie chaty z Białegostoku to piękny przykład odmienności kulturowej i wyjątkowej, drewnianej architektury Podlasia. Tak jedne, jak i drugie skazane są na zapomnienie. O ile wokół białostockich Bojar co jakiś czas podnosi się larum i markuje działania ochronne, o tyle wiatraki sokólskie odchodzą w ciszy. Godnie i bez zbędnego lamentu. Zapomniane, tkwią na swoich miejscach, murszeją, wreszcie znikają: rozebrane,...
Birdwatching

Nasze relacje ze zwierzętami 

Przed kilkoma laty w kameralnie przeprowadzonym wywiadzie telewizyjnym ś.p. Grzegorz Miecugow spytał mnie, co – jako dyrektor zoo – sądzę o naszych relacjach ze zwierzętami. Wtedy po raz pierwszy użyłem do ich określenia słowa „hipokryzja”. Ludzie od pradziejów wykorzystują zwierzęta: zjadają je, ubierają się w ich futra, robią z nich narzędzia i ozdoby, oswoili je i udomowili, a potem...
Obiektyw Tabora

Sarna (Capreolus capreolus) 

Sarnę widział pewnie każdy. W lesie, na polu, na łące – to często spotykany w naszym kraju ssak łowny. W dodatku nie stroni od ludzkich zabudowań, choć na widok człowieka ucieka. Niby zatem z pozoru towarzyska, a jednak… Smukła sylwetka, mała głowa, której zarys przypomina trójkąt, długie rzęsy na górnej powiece, podłużnie owalne uszy, stosunkowo cienka szyja, krępy tułów,...
Felietony, W moim stylu

Dzika woda 

Przychodzi taki czas, kiedy zaczynamy poświęcać więcej uwagi rzeczom, do których przywykliśmy w ciągu naszego życia. Na co dzień wydają się oczywiste i niepodważalne, dopiero kiedy je tracimy, budzi się w nas żal za niedocenianym darem od Boga. Takim darem jest woda. To słowo zawiera w sobie cały kosmos. Woda to początek wszech­rzeczy – jak zauważa Tales...
Bez kategorii

Wspomnienie o Arturze Taborze 

   Artura Tabora poznałem którejś jesieni w Lublinie, podczas otwarcia wystawy. Słyszałem oczywiście już wcześniej o człowieku, który podobnie jak ja biega po krzakach z aparatem fotograficznym, ale jakoś nigdy nie było okazji do spotkania. Artur przyjechał wtedy citroenem C-15 pomalowanym w zielone łaty. Od jakiegoś czasu marzyłem o takim pojeździe i nasza rozmowa zeszła na tematy motoryzacyjne. W czasie...