Czy nie nawiedza Was poczucie, że świat, w którym żyjecie, nie jest do końca Wasz, że opiera się na założeniach, które nie są całkiem Wasze? Jestem pewna, że tak. To nie jest aluzja do naszej sceny politycznej, raczej do treści i stylu życia.
Jeżeli uda mi się opisać świat, za którym tęskni moje serce, będę miała więcej odwagi, żeby go odwiedzać, a potem żeby w nim zamieszkać“ – powiedziała mi w wywiadzie Natalia de Barbaro.
Autorka bestsellerowej Czułej przewodniczki stworzyła kontynuację pt. Przędza. Prasa orzekła, że tytuł nie pasuje do czasów. Tymczasem… Autorka wybrała się na warsztaty tkackie. I przyglądając się pracy tkaczki przy ręcznych krosnach uznała, że do rzeczywistości osnowy i wątku, przędzy i splotów, skupienia, zapomnienia, tworzenia i łączenia jest jej zdecydowanie bliżej niż do nauki strzelania, czego także eksperymentalnie wcześniej spróbowała. „Prosto do celu“ – ta strzelecka, i nie tylko, życiowa doktryna jest nie na jej temperament. I nie na mój.
Zdarza się, że słyszę od męża, na przykład podczas towarzyskich rozmów: „Do celu. Szybciej, do celu“. Przyznaję, że nie za bardzo tak umiem. Ale też nie chcę. Lubię meandrować, lubię zapatrzeć się w bok, lubię rozplątywać złożoności – wszak natura rzeczy jest złożona.
Myślę, że Przędza przyniosła sporo ulgi wielu kobietom, bo autorka opisała, a więc i uświęciła inny rodzaj egzystencji, w której nie ma wstydu, tylko radość z małych rzeczy, w której, jak pisze, masz prawo sobie lekko duszyć, doświadczać swobodnej wymiany ze światem…
Los sprawił, że też mogłam niedawno przypatrzeć się pracy tkaczek, i to utytułowanych artystek ludowych. Gościłam w pracowniach mistrzyń tkaniny dwuosnowowej z Szaciłówki i Wasilkowa. Dzięki temu, że zamówiono u mnie artykuł o Kurtynie Kobiet, która powstaje, by uczcić 130 rocznicę powstania Teatru Słowackiego, a także wyrazić solidarność ze światem kobiet i ich walką o prawo do człowieczeństwa oraz godnego miejsca w historii i w społecznym dyskursie. Jest to dzieło sztuki współczesnej, ręcznie utkana i złotą nitką wyhaftowana opowieść o kobietach. Przedstawia artystyczną wizję mitycznej Meduzy, symbolu kobiecej mocy. Upamiętnia nazwiska 130 słynnych krakowianek, których osiągnięcia na niwie społecznej, artystycznej i patriotycznej są niekwestionowane, choć nie w każdym przypadku wystarczająco znane i honorowane – aktorek i pielęgniarek, zakonnic i wiedźm, pisarek i społeczniczek.
Zatem Kurtyna Kobiet łączy kobiety, artystki i dwie odległe krainy. W czułym i mocnym połączeniu znalazły się sztuka wysoka ze sztuką ludową. Koncept sztuki współczesnej został zrealizowany pradawną, kultywowaną na Podlasiu techniką, jednak z odejściem od tradycyjnych geometrycznych wzorów. Artystki ludowe z Podlasia zaufały artystce z Krakowa i wykonały coś, czego jeszcze nie było!
Tkanie to w przestrzeni mitu czy archetypu język kobiecego wpływu, sprawczości. Wystarczy wspomnieć starogreckie Prządki. W historii społecznej znaczyło znacznie mniej. Nie było doceniane, chociaż z drugiej strony przez długi czas była to jedyna dozwolona forma ekspresji twórczej kobiet odgrodzonych od oficjalnego artystycznego obiegu.
Współcześnie tkanie to także sposób na oderwanie się od zgiełku dnia codziennego. Rodzaj modlitwy, medytacji. Żeby dostać się na warsztaty tkania, trzeba poczekać w kolejce. Wygląda na to, że tkactwo przeżywa renesans. W tkaninie miliony nitek trzeba połączyć splotem we właściwy wzór. Właśnie POŁĄCZYĆ, a nie rozdzielić czy podzielić. Tkanie to inny sposób bycia i budowania relacji w świecie, nie poprzez przemoc, tylko za pomocą empatii i miłości. Tkanie to codzienność, nie wyczyn. Życie nie musi być tylko mierzeniem do tarczy. Można tkać po swojemu swoją codzienność.
Tekst: Anna Maruszeczko
Artykuł pochodzi z 36. numeru Krainy Bugu
Wszystkie wydania w wersji papierowej dostępne są w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep