Mamy nietypowy – w porównaniu do kilku ostatnich – rok, jeżeli idzie o ilość opadów śniegu oraz niską temperaturę. Żywioł zimy przypomniał o sobie i co raz obdarowuje nas swoim mroźnym tchnieniem. Nad Bugiem panuje umiarkowany spokój, choć rzeka niesie ze sobą spore masy wody. Czarna toń kreśli kierunek jej wędrówki. Woda pomału nasącza okoliczne łąki, tworząc piękne rozlewiska. Dni stają się coraz dłuższe. Biel krajobrazu bardziej niż kiedykolwiek wydobywa światło, pokazując przepiękne zimowe widoki „śpiących” rzeźb-olbrzymów. Tylko tropy zwierząt świadczą o tym, że w tej nadbużańskiej lodowej krainie toczy się jakieś życie, a cień samotnego wędrowca na tle pustkowia przypomina kadry z filmów o obcych planetach i światach.
Czekając na styczniowe słońce, wspominam poprzednie lata, w których natura pozwalała mi przemierzać okolice Popowa, Serpelic czy też Broku. Tym razem jest inaczej, ponieważ duża ilość opadów i srogie mrozy wstrzymują mnie na ziemi. Wyczekuję więc na ten być może jeden dzień, kiedy przyroda da mi szansę na ponowną wizytę w przemalowanej na biało krainie Bugu. A wtedy, patrząc z góry na Bug, dostrzegę rytm i majestat jednej z ostatnich w Europie, nieprzekształconej przez człowieka rzeki.


Tekst i zdjęcia: Robert Lesiuk
Artykuł pochodzi z 37. numeru Krainy Bugu
Wszystkie wydania w wersji papierowej dostępne są w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep