Niemirów to senna wioska, położona – rzec by można – na końcu świata. Drogi się tutaj kończą, a o rzut kamienia na wschód, za zasiekami z drutu kolczastego, zaczyna się Białoruś. Nie zawsze jednak tak było.

Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale już tysiąc lat temu stał tu potężny gród. Miejsce po temu było dogodne, bo opodal znajdowała się przeprawa przez rzekę, a i port rzeczny wybudowano tu piękny. Przez lata gród bogacił się i zyskiwał na znaczeniu w kraju Piastów. Doczekał się nawet kamiennej wieży warownej, dumnie górującej nad okolicą.

Było tak aż do czasów, gdy rządy na zamku zaczęła sprawować szajka nieczułych na krzywdę ludzką rycerzy-rozbójników. Jak to z degeneratami bywa, nie tylko nie można było liczyć na żadną pomoc z ich strony, ale szło jeszcze o to, że przysparzali oni krzywdy ludzkiej – zawyżając myto, a nierzadko zwyczajnie łupiąc podróżnych.

Działo się tak aż do dnia, kiedy do bram warowni zapukała zdesperowana wdowa, szukająca ratunku dla swojego synka. Dziecko było chore, a na zamku miał ponoć akurat przebywać słynny w całej okolicy znachor. Zbójeccy rycerze ani myśleli przyjść jej z pomocą. ­Kobiety nie wpuszczono nawet za warowną bramę, a tylko zelżono i obrzucono z murów odpadkami. Bezsilna kobieta przez łzy wykrzyknęła wówczas w kierunku mieszkańców grodu straszliwe przekleństwo: „Oby was wszystkich piekło pochłonęło!”.

Rzucona przez nią klątwa okazała się najwyraźniej kroplą, która przepełniła czarę krzywdy ludzkiej, bo zadziałała niczym iskra rzucona na stóg suchego siana. Gdy tylko wybrzmiało echo jej słów, ziemia rozstąpiła się i pochłonęła wieżę, obronne mury i zabudowania gospodarskie. Widząc, co się dzieje, wystraszona kobieta pożałowała swoich słów. Kim w końcu była, by sądzić bliźnich? Do tego, bądź co bądź, ludzi rycerskiego stanu! Zaczęła więc błagać Zbawiciela o zmiłowanie. I zmiłowanie przyszło. Gród nie zapadł się do samego piekła, ale został uwięziony pod ziemią między światem żywych i potępionych. Rycerze-rozbójnicy do dzisiaj ponoć czekają – ni to żywi, ni umarli – na śmiałka, który da im możliwość odkupienia swoich win. Człowiek taki musi najpierw znaleźć drogę do podziemi i wezwać ich do jakiegoś Bożego dzieła. Wejścia do nich najprawdopodobniej należy szukać w pobliżu góry zamkowej wskazującej miejsce, na którym gród kiedyś stał.

tekst: o. Wojciech Kobyliński

grafika: Paweł Litwin

Artykuł pochodzi z 38. numeru Krainy Bugu

Wszystkie wydania w wersji papierowej dostępne są w naszym sklepie: www.krainabugu.pl/sklep