Sztuka

Świat jak drzewo (cz. 1)

“Byli szczęśliwi/ dawniejsi poeci/ Świat był jak drzewo/ a oni jak dzieci”

Słowa z wiersza Tadeusza Różewicza Drzewo mają magiczną moc, ponieważ nawet jeśli “poetów” zamienimy na jakąkolwiek inną ludzką grupę, to będą one tak samo prawdziwe.

Dawniej, albo, jak kto woli, drzewiej, świat był inny dla poetów i dla chłopów. Chłop był przywiązany do swojej ziemi i do drzew, które rodziła. Drzewo jest romantyczną metaforą wszystkiego: trwania, tradycji, czasu, nieba i ziemi, narodzin i śmierci, mądrości, niezmienności, duszy, człowieka, natury i kosmosu. Całą opowieść o świecie można zawrzeć w drzewie.

Ta intuicja tliła się gdzieś pod chropowatą skórą chłopa Marcina Dudy, który przecież nie pragmatycznie, a w imię czystej idei przywiązał się do drzewa, tym samym blokując budowę autostrady. Przypadek, znany z identycznych medialnych doniesień, w Drzewie Wiesława Myśliwskiego jest bardziej swojski i bardziej dramatyczny. Zamiast wojującego ekologa – chłop, zamiast wyspecjalizowanej organizacji – jednostka, która nie zgadza się na postęp i to, co on ze sobą niesie. Bo chłop polski jest nieco dziwaczny, niepostępowo sentymentalny, tak zresztą jak jego wieś. Wciąż daleko mu do unijnego rolnika, który swoją ziemią zarządza jak firmą. Duda najwyraźniej nie wie, co dla niego dobre – lamentuje córka Zośka i zięć Franek, za głowę łapie się inżynier i robotnicy.

Prosta fabuła: ot, wlazł chłop na drzewo i nie chce z niego zejść, kipi absurdem, który aż się prosi o głębszą interpretację. Duda z zapałem godnym Don Kichota nie chce się pogodzić z tym, co nieuniknione, czyli z odejściem pewnego mitu. Podobnie jak powieści rycerskie już nie istnieją, bo świat przestał być księgą, którą można czytać, tak drzewa powoli znikają, bo cywilizacja chce budować autostrady. Choć pozornie misja obrony drzewa przypomina walkę Dawida z Goliatem, to trudno odmówić Dudzie pewnej logiki, bo czymże jest nawet całe ludzkie życie w obliczu długości życia drzewa? Patrząc z jego punktu widzenia, ścinanie wielowiekowego drzewa z powodu doraźnej, praktycznej przyczyny jest absurdalne, a wręcz nieetyczne. Bohater dramatu Myśliwskiego ze swoimi oponentami się nie dogada, bo są z dwóch światów: on im mówi o wieczności, podczas gdy oni jemu o autostradzie.

Dwie tożsamości

Desperacki gest jest ucieleśnieniem szeregu konfliktów wpisanych także we współczesną kulturę: między postępem a jego kosztami, coraz wygodniejszym życiem a katastrofą, którą przeżywa świat przyrody. Jest także zderzeniem dwóch wizji tożsamości, które wynikają z charakteru relacji człowieka z jego otoczeniem. W pierwszej związany jest on ze swoim środowiskiem fizycznie – siłą własnych nóg i rąk przemierza je i przekształca, świat jest wtedy mniejszy, ale jakby bliższy, bardziej intymny, a jednostka jest silnie związana ze swoim losem. Życie „dobrze” przeżyte jest gwarancją wewnętrznej harmonii. To pojęcie rozmywa się w drugim przypadku, bo co to znaczy żyć „dobrze” w zgiełku cywilizacji? Tożsamość przestaje być nadana (przez Boga, opatrzność albo cokolwiek innego), dziedziczona czy wypracowywana, jest za to czymś, co człowiek sam kreuje.

Czwarty Land Art Festiwal, wybierając na swoje hasło drzewo, nawiązywał do tych rozważań i skłaniał do zastanowienia nad efemerycznością czegoś, co zwiemy czasem teraźniejszym albo współczesnością. Każda epoka miała przecież swoją współczesność, każda epoka uważała się za nowoczesną w stosunku do poprzedniej, a drzewa trwały niezmiennie, od początku świata. Ekologiczne i etyczne przesłanie splata się z estetyką. Sztuka posłużyła artystom za narzędzie do ubrania szeregu symbolicznych znaczeń w wizualną formę. Poruszali się przy tym po bardzo wrażliwym gruncie, bo po świętującym 40-­lecie Roztoczańskim Parku Narodowym, który stanowi schronienie dla milionów stworzeń i roślin, toteż ich główną troską było to, aby ingerencje w przyrodę były możliwie jak najbardziej subtelne.

Cały materiał przeczytasz w 20 numerze Krainy Bugu.

Przejrzyj zawartość Więcej
Chcę kupić ten numer Zamów